Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#42015

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Zainspirowany historią Traszki (http://piekielni.pl/41949) przypomniałem sobie kilka opowieści osoby z mojej bliskiej rodziny, która wiele lat przepracowała "na pogotowiarskiej słuchawce".
Tak żeby było też widać, z czym spotykają się dyspozytorzy. O ile można zrozumieć chaotyczne, nieskładne i paniczne wypowiedzi ludzi wzywających pogotowie do siebie lub bliskich, o tyle od Policji i innych służb można chyba wymagać nieco więcej.

Przykład 1: Wzywa Policja, telefonicznie.
(D)yspozytor: Pogotowie Ratunkowe, słucham.
(P)olicjant: Ulica ...., numer ...., leży, jęczy i krwawi.
Miał chyba na myśli ofiarę, nie krwawiący numer ulicy...
(D): Skąd krwawi?
(P): Z ręki albo z głowy.
(D): Jak to, z ręki czy z głowy?
(P): A skąd mam wiedzieć? Trzyma się ręką za głowę i krwawi.


Przykład 2: Wzywa Policja, przez radio.
(P)olicjant: Dajcie mnie tu karetkę, szybko!
(D): Gdzie? Co się stało?
(P): Na ulicę ....., szybko!
(D): Jaki numer i co się stało?
(P): Nie wiem jaki numer, szybko!
(D): Ta ulica ma 5 km długości. Proszę podać numer, nazwę ulicy poprzecznej albo jakiś punkt charakterystyczny.
(P): Tu obok jest jakiś sklep (podaje nazwę typu "U Stasia").
(D): A jakaś poprzeczna ulica?
(P): No jest, ................
(D): A co się stało?
(P): A co za różnica, dajcie karetkę, szybko...
Na szczęście w czasie tej rozmowy drugi dyspozytor przyjął zgłoszenie na ten sam adres od jakiegoś świadka wypadku. Okazało się, że samochód uderzył w latarnię i kierowca miał rozcięte czoło. Policjant był pierwszy dzień na służbie (w każdym razie pierwszy raz "na wypadku") i nie bardzo ogarniał sytuację (można to zrozumieć) a jego starsi koledzy słuchali rozmowy i się śmiali ("niech się młody uczy").

Przykład 3: Wzywa Policja, przez radio.
(P)olicjant: Potrzebny lekarz do stwierdzenia zgonu. Adres: ................
(D): Pacjent na pewno nie żyje?
(P): Tak, absolutnie na pewno, ciało w stanie rozkładu. Strasznie śmierdzi...
(D): Przyjęte, dziękuję.
Karetka podjechała pod wskazany adres po kilku godzinach. Cóż, tak już jest, że żywi mają pierwszeństwo. Pacjent ŻYŁ i miał się względnie dobrze. Był straszliwie pijany i straszliwie brudny. Na szczęście nie obudził się przed przyjazdem karetki, bo załoga musiałaby pewnie udzielać pomocy wzywającemu policjantowi (no chyba że skończyłoby się na zmianie bielizny ;-)


Przykład 4: Wzywa Straż Miejska, telefonicznie.
WAŻNE: telefon zadzwonił nie na 999 ale w podstacji w dużym mieście, pod konkretnym numerem (kiedyś było to dosyć częste, "dziewiątki" były ciągle zajęte, a służby znały numer do lokalnej podstacji).
(D)yspozytor: Pogotowie Ratunkowe, słucham.
(SM): Leży na przystanku, nieprzytomny, chyba pijany.
(D): Adres poproszę.
(SM): Ulica ...., przy skrzyżowaniu z .....
Karetka pojechała, nic nie znalazła. Numer (komórkowy), z którego dokonano zgłoszenia nie odpowiadał. W centrali SM obiecali sprawdzić. Zanim sprawdzili, ponaglenie z tego samego numeru.
(SM): No gdzie ta karetka?!
(D): Była na miejscu, nikogo nie zastała.
(SM): Niemożliwe, my tu czekamy, nasz samochód stoi "na bombach", dobrze widać.
(D): Proszę jeszcze raz adres.
(SM): Pipidówek Dolny, Ulica...., przy skrzyżowaniu z .....
(D): Jak to Pipidówek?
(SM): Normalnie, Pipidówek Dolny, Ulica...., przy skrzyżowaniu z .....
(D): Pan dzwoni na podstację w mieście X.
(SM): O K***! Numer miałem zapisany w komórce i nie zmieniłem.
Tak, w Pipidówku też krzyżowały się ulice o tych samych nazwach.

I mój faworyt. Przykład numer 5.
Zgłoszenie telefoniczne:
(D)yspozytor: Pogotowie Ratunkowe, słucham.
(Z)głaszająca: Ja jestem EMERYTOWANĄ LEKARKĄ, chciałam wezwać karetkę na adres ..... do podejrzenia zgonu.
(D): Do podejrzenia zgonu?
(Z): No tak, bo ja tu widzę przez okno, że człowiek upadł, nie rusza się i chyba nie żyje.
(D): Czy pani jest osobą niepełnosprawną?
(Z): Nie, dlaczego?
(D): W takim razie nie mogę przyjąć od pani takiego zgłoszenia.
(Z): Jak to?
(D): Skoro sama pani przyznaje, że jest lekarką, to proszę iść do leżącego i sprawdzić czy żyje. Takie zgłoszenie mogę przyjąć od przypadkowej osoby. Od pani NIE PRZYJMĘ! Powtarzam - ZGŁOSZENIE NIE ZOSTAŁO PRZYJĘTE.
(Z): (z fochem) No dobrze, to ja pójdę.
W rzeczywistości karetka reanimacyjna została wysłana od razu. I całe szczęście. Pacjent żył. Pani Emerytowana Lekarka jak już ruszyła cztery litery to rozpoczęła reanimację (skutecznie).
Co, gdyby pacjent czekał na przyjazd karetki?

służba_zdrowia

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 667 (711)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…