Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#42048

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Nie wydaje się być piekielne, ale gdy takie coś słyszy się kilka lub kilkanaście razy dziennie w KAŻDEJ możliwej sytuacji to można się wkurzyć - uwierzcie. Będą dwie historie - jedna opisująca codzienność, druga całkiem świeża, dotycząca jednej sytuacji:

Jestem wysoka. Do 1,90 m niewiele mi brakuje, a to raczej sporo na kobiece standardy ;) Nie przeszkadza mi to specjalnie, nie jest też powodem do jakiejś dumy - wzrost to wzrost i każdy ma jaki ma ;) Jednak 99% ludzi jakich spotykam po prostu MUSI powiedzieć "jaka pani wysoka! Gra pani w kosza/siatkówkę?" Takie coś słyszę wszędzie - w sklepie, w autobusie, ba! niektórzy potrafią nawet do mnie podejść na ulicy, klepnąć w rękę (zazwyczaj mam słuchawki, więc nic nie słyszę) i zadać mi to ARCYWAŻNE pytanie. Zazwyczaj po mojej negatywnej odpowiedzi jest jedna reakcja "powinna pani! szkoda marnować taki wzrost!"

Ekhm... Serio? Obcy człowiek będzie mi mówił, co ja POWINNAM w życiu zrobić? Milusio. Czy naprawdę jeśli ktoś jest wysoki to powinien uprawiać taki, a nie inny sport? Osobiście preferuję inne sporty, a za tymi dwoma nigdy nie przepadałam...

Pomijam już wścibstwo niektórych osób, które potrafią na ulicy, prosto z mostu zasugerować, że pewnie mam problemy ze znalezieniem faceta. Przepraszam, ale co wzrost ma wspólnego z moim życiem uczuciowym? Czy nie mogę związać się z kimś, kto jest na przykład niższy ode mnie? Bo co? Bo to "dziwnie wygląda"? Facet, z którym do niedawna się spotykałam spokojnie mógł wejść mi pod pachę i jakoś żadnemu z nas to nie przeszkadzało. Ale obcy ludzie w pociągu/autobusie/sklepie wiedzą lepiej!

Historia numer druga: od dłuższego czasu mam problemy z kolanami - nie mogę klęczeć, kucać, przemęczać ich w jakikolwiek sposób. Ostatnio pogorszyło mi się do tego stopnia, że wchodząc po schodach mam łzy w oczach (a próg bólu mam całkiem wysoki), więc chcąc nie chcąc udałam się do lekarza "specjalisty", polecanego mi przez znajomych. Przychodzę, opowiadam w czym tkwi problem i słyszę odpowiedź:
- Pani jest wysoka! Panią muszą kolana boleć!
Na moje rozpaczliwe pytanie, czy nie mógłby coś z tym zrobić, usłyszałam, że właściwie to nic nie zrobi, bo i tak mnie będą boleć... Wkurzona wyszłam i szukam nowego lekarza. Pan dr przynajmniej usłyszał tyle "miłych" słów ode mnie, że nie próbował żądać ode mnie zapłaty za tę owocną wizytę. Na jego szczęście.

Tak, proszę państwa, mamy XXI wiek i postępowość medycyny kończy się na tym, że będąc powyżej przeciętnej linii wzrostu, muszę wyć z bólu wchodząc po schodach.
Kurtyny nie będzie...

Skomentuj (129) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 409 (709)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…