Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#42184

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Będzie o tym jak duch we mnie opada.

Z racji dzisiaj obchodzonego dnia Wszystkich Świętych wybrałem się do mojego miasteczka rodzinnego, zlokalizowanego w rejonie, który śmiało można nazwać bastionem katolicyzmu w Polsce.

Jestem praktykującym katolikiem a w moim obecnym miejscu zamieszkania jestem przyzwyczajony do przyzwoitego poziomu kazań. Księża kaznodzieje poza tym, że mają aktualną wiedzę, nie traktują wiernych jak bezmózgie owce. Natomiast w moim rodzinny miasteczku jest dokładnie odwrotnie. Będąc tam na kazaniu z niepokojem czekam na to co tym razem chlapnie ksiądz. I prawie nigdy nie jestem pozytywnie zaskakiwany.

Dziś był dzień zadumy. Świetna okazja by mówić o przemijaniu, wartości i sensie życia, etyce, życiu wiecznym. Zachęcić wiernych by w kontekście śmierci przyjrzeli się swoim życiowym priorytetom.

Natomiast kazanie księdza można by streścić do jednego zdania:
"Jeżeli chcesz pomóc cierpiącym w czyśćcu, pojednać się ze zmarłym lub rozwiązać inne życiowe problemy to daj księdzu pieniądze na mszę gdyż płatna liturgia najskuteczniej rozwiązuje wszelkie problemy za życia doczesnego i w życiu wiecznym."

Naprawdę nie mogę pojąć tego dysonansu jaki powstaje pomiędzy nauką wypływającą z Ewangelii a uczeniem wiernych przez niektórych księży, że za pieniądze można sobie kupić wszystko, nawet zbawienie.

Jako żywo przypomina mi się scena ewangeliczna, w której Jezus rozgania handlujących w świątyni kupców i druga, w której praktykujących pusty rytualizm faryzeuszy nazywa grobami pobielanymi.

małe miasteczko

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 273 (365)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…