Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#42193

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jedną z najbardziej denerwujących mnie rzeczy są informacje na temat utrzymania i żywienia więźniów (i ich narzekania na warunki życiowe).

14 lat mieszkałem w domu dziecka, większa część pobytu przypadła na lata 90, ale nie wydaje mi się, by dużo się do tego czasu zmieniło. Wiadomo jak działa żywienie w większości publicznych stołówek. Poniedziałek kurczak - więc wtorek lub środa potrawka z kurczaka, zrazy to dzień później gulasz, a kotlety mielone zamieniają się w farsz do naleśników. Jakości mięsa, pełnego chrząstek (do tej pory dodatkowo mielę każde mięso mielone) czy suchych, szarych ziemniaków nawet nie chcę pamiętać.

Któregoś obiadu dziewczynka straciła mlecznego zęba, jedynkę. Zaczęła ryczeć, wszystko wypluła na talerz, zabrali ją do łazienki. Zdziwię kogoś, jeśli napiszę, że dzień czy nawet dwa później ząbek był dodatkiem do obiadu innego dzieciaka?

Co jest najbardziej piekielne? Więzień może mieć roszczenia, pisać skargi i żądać odszkodowań. Państwo reaguje. Ale po co ma pomagać dzieciakom, które nie mają komu się poskarżyć, że jest im źle, zimno czy niesmacznie? I ponarzekać dlaczego tak się im dzieje, skoro nikomu nie zawiniły. Każdy wie, co się dzieje w domach dziecka i wiadomo też, że ci co najbardziej potrzebują pomocy proszą o nią najciszej.

wywód :/

Skomentuj (102) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1560 (1676)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…