Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#42234

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mój brat pracuje w sklepie.
Przychodzi dziś pewna regularna klientka - taka sympatyczna, ugrzeczniona babcia. Kupiła jakąś pierdółkę i zagaduje:

(B) Ale zimno co? Ale i tak musiałam wyjść, bo idę na cmentarz taką jedną chryzantemę wyp...lić!

Młody zdziwiony, bo kobitka zawsze kulturalna, a tu takie słownictwo...

(M) A co z nią nie tak?
(B) Wyobraża pan sobie brat mojego męża przyniósł mu na grób tą chryzantemę! Jak on w ogóle śmiał! I to przy mnie! Już nie chciałam tak na cmentarzu awantury robić, innym spokój zakłócać, ale nie pozwolę i wyp....lę!
(M) A to nie dobrze, że bratu kwiaty przyniósł?
(B) No wie pan! On nam w 64! roku pięćset złotych nie oddał! A teraz ma czelność i chryzantemy mu przynosi? Niech sobie wsadzi! Nie pozwolę, ona tam stać nie będzie, idę wyj...ać!

I poszła, a młody został osłupiały, bo różnie w jego życiu już bywało, ale taka zawziętość - nawet w obliczu śmierci - to mu (i mnie też) się jednak w głowie nie mieści.

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 523 (645)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…