zarchiwizowany
Skomentuj
(42)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Historia z czasów młodości kiedy mieszkałem w Stanach. Pracowałem na noce w supermarkecie około 20 km od miejsca zamieszkania, najlepszy dojazd był autostradą NYS Thruway, która była patrolowana przez NYS Troopers i właśnie któregoś wieczoru miałem okazje jednego z nich poznać:
Jadę jak co wieczór, nagle widzę migające światła za mną. Zjechałem na pobocze, on podchodzi, prosi o dokumenty, wraca do samochodu, sprawdza, po chwili mi je odnosi i pyta:
- gdzie jedziesz?
- do Hudson, tam pracuje w sklepie na noce
- gdzie?
- Hudson, to miasto kilka mil stąd.
- gdzie? nie wiem o czym ty mowisz.
- Hudson.
- gdzie? powiedz mi gdzie jedziesz i ja ciebie puszcze.
- jadę do Hudson.
- gdzie?
i to się powtarza przez kilka minut... po angielsku mówiłem dobrze, na co dzień używałem języka w pracy, studiowałem w lokalnym college, ale zacząlem się denerwować - może ja coś mówie nie tak, może robie z siebie idiotę, więc wyjaśniam jeszcze raz:
- mam zjechać na następnym zjeździe na Catskill i (chciałem dodać że mam jechać drogą 9G do Hudson) ale nie skończyłem bo on aż podskoczył:
- co??? teraz mówisz że jedziesz do Catskill a mówiłeś że jedzisz do Hudson? (on wszystko rozumiał....)
- nie, ja tylko..
- dlaczego kłamiesz? ja nie lubie jak ktoś mi kłamie, wysiadaj, ręce na maske.
Przeszukał mnie, założył kajdanki i kazał siedziec na poboczu.
Po chwili podszedł do mnie i mówi że mam dwie opcje - pozwolę mu na przeszukanie samochodu, albo on wezwie jednostke z psami które obwąchają samochód, ale to może zabrać kilka godzin - mówie mu niech przeszukuje...
On to robi, zagląda wszędzie - wyciąga wszystko z bagażnika, ale w końcu mówi:
- Ok
zdejmuje kajdanki, ja wszystko wrzucam z powrotem do bagażnika i chyba jeszcze zdąże do pracy!
Wtedy słysze:
- a co to jest.
on pokazuje na jakąś starą, mokrą reklamówkę na poboczu
- to też twoje
nie chcę argumentować więc też to wrzucam bo bagażnika.
- a to?
pokazuje na zardzewiałą puszkę...
i przez następnch kilka minut on mi pokazuje śmieci na poboczu a ja biegam i zbieram wszystko do bagażnika. Ale w końcu on mówi:
- jedź
Więc pojechałem, on jedzie za mną, zjechał z autostrady i cały czas jedzie za mną. Ja wiem że on tylko czeka żebym popełnił jakiś błąd, więc jade bardzo ostrożnie. Dojechałem do sklepu gdzie pracuje - nadal pali się światło i widzę samochód szefa więc jeszcze jestem na czas!
Parkuje, podchodzę do drzwi, stukam. Policjant podchodzi za mną i mówi:
- co ty robisz?
- ja tu pracuje, stukam żeby szef mi otworzył
- SKLEP JEST ZAMKNIĘTY! TY CHCESZ SIĘ WŁAMAĆ!
- nie, ja tu pracuje.
Wychodzi mój szef - widzi tą sytuację i mówi:
- to jest mój pracownik, on tu pracuje
- TY! (do szefa) - ŚIĘ NIE ODZYWAJ!
- TY! (do mnie) - DO SAMOCHODU! SKLEP JEST ZAMKNIĘTY! ZARAZ CIEBIE ZAARESZTUJE ZA PRÓBĘ WŁAMANIA!
Ja potulnie wracam do samochodu i jadę do domu - jadę jak sparaliżowany w szoku co się dzieje.
Policjant jedzie za mną, wjeżdżam na autostradę - on mnie mnie wyprzedza i znika.
Za minutę widzę samochód policyjny na poboczu - tak to jest on, wjeżdża za mną i po chwili mnie wyprzedza i znika. Ale po minucie ja znowu widzę jego na poboczu! i on znowu za mną wjeżdża i .....
wtedy zacząlem płakać, a właściwie ryczeć....
myślałem że jestem kimś, jestem facetem ale ja byłem tylko śmieciem, zabawką do jakiejś perwersyjnej gry tego policjanta.
Jechał za mną do samego domu. Zaparkowałem, on wyszedł i obszedł mój samochód sprawdzając czy zrobiłem to dobrze - i pojechał.
Ja spędziłem noc przy zgaszonych światłach, co kilka minut wyglądając zza zasłony czy przypadkiem nie wrócił...
Od tamtej chwili mam irracjonalny strach slużb mundurowych.
Jadę jak co wieczór, nagle widzę migające światła za mną. Zjechałem na pobocze, on podchodzi, prosi o dokumenty, wraca do samochodu, sprawdza, po chwili mi je odnosi i pyta:
- gdzie jedziesz?
- do Hudson, tam pracuje w sklepie na noce
- gdzie?
- Hudson, to miasto kilka mil stąd.
- gdzie? nie wiem o czym ty mowisz.
- Hudson.
- gdzie? powiedz mi gdzie jedziesz i ja ciebie puszcze.
- jadę do Hudson.
- gdzie?
i to się powtarza przez kilka minut... po angielsku mówiłem dobrze, na co dzień używałem języka w pracy, studiowałem w lokalnym college, ale zacząlem się denerwować - może ja coś mówie nie tak, może robie z siebie idiotę, więc wyjaśniam jeszcze raz:
- mam zjechać na następnym zjeździe na Catskill i (chciałem dodać że mam jechać drogą 9G do Hudson) ale nie skończyłem bo on aż podskoczył:
- co??? teraz mówisz że jedziesz do Catskill a mówiłeś że jedzisz do Hudson? (on wszystko rozumiał....)
- nie, ja tylko..
- dlaczego kłamiesz? ja nie lubie jak ktoś mi kłamie, wysiadaj, ręce na maske.
Przeszukał mnie, założył kajdanki i kazał siedziec na poboczu.
Po chwili podszedł do mnie i mówi że mam dwie opcje - pozwolę mu na przeszukanie samochodu, albo on wezwie jednostke z psami które obwąchają samochód, ale to może zabrać kilka godzin - mówie mu niech przeszukuje...
On to robi, zagląda wszędzie - wyciąga wszystko z bagażnika, ale w końcu mówi:
- Ok
zdejmuje kajdanki, ja wszystko wrzucam z powrotem do bagażnika i chyba jeszcze zdąże do pracy!
Wtedy słysze:
- a co to jest.
on pokazuje na jakąś starą, mokrą reklamówkę na poboczu
- to też twoje
nie chcę argumentować więc też to wrzucam bo bagażnika.
- a to?
pokazuje na zardzewiałą puszkę...
i przez następnch kilka minut on mi pokazuje śmieci na poboczu a ja biegam i zbieram wszystko do bagażnika. Ale w końcu on mówi:
- jedź
Więc pojechałem, on jedzie za mną, zjechał z autostrady i cały czas jedzie za mną. Ja wiem że on tylko czeka żebym popełnił jakiś błąd, więc jade bardzo ostrożnie. Dojechałem do sklepu gdzie pracuje - nadal pali się światło i widzę samochód szefa więc jeszcze jestem na czas!
Parkuje, podchodzę do drzwi, stukam. Policjant podchodzi za mną i mówi:
- co ty robisz?
- ja tu pracuje, stukam żeby szef mi otworzył
- SKLEP JEST ZAMKNIĘTY! TY CHCESZ SIĘ WŁAMAĆ!
- nie, ja tu pracuje.
Wychodzi mój szef - widzi tą sytuację i mówi:
- to jest mój pracownik, on tu pracuje
- TY! (do szefa) - ŚIĘ NIE ODZYWAJ!
- TY! (do mnie) - DO SAMOCHODU! SKLEP JEST ZAMKNIĘTY! ZARAZ CIEBIE ZAARESZTUJE ZA PRÓBĘ WŁAMANIA!
Ja potulnie wracam do samochodu i jadę do domu - jadę jak sparaliżowany w szoku co się dzieje.
Policjant jedzie za mną, wjeżdżam na autostradę - on mnie mnie wyprzedza i znika.
Za minutę widzę samochód policyjny na poboczu - tak to jest on, wjeżdża za mną i po chwili mnie wyprzedza i znika. Ale po minucie ja znowu widzę jego na poboczu! i on znowu za mną wjeżdża i .....
wtedy zacząlem płakać, a właściwie ryczeć....
myślałem że jestem kimś, jestem facetem ale ja byłem tylko śmieciem, zabawką do jakiejś perwersyjnej gry tego policjanta.
Jechał za mną do samego domu. Zaparkowałem, on wyszedł i obszedł mój samochód sprawdzając czy zrobiłem to dobrze - i pojechał.
Ja spędziłem noc przy zgaszonych światłach, co kilka minut wyglądając zza zasłony czy przypadkiem nie wrócił...
Od tamtej chwili mam irracjonalny strach slużb mundurowych.
policja
Ocena:
328
(476)
Komentarze