Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#42386

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
O ropuszku...

Zaczęłam spotykać się z mężczyzną, fajny przystojny facet, jak się wydawało myślący. Owszem, wydawało się.

Po pracy pomagam pewnemu człowiekowi, chłopak 29 lat, z zespołem Downa. Chłopak kontaktuje, mówi, choć trzeba się wsłuchać, ale sam nie jest w stanie funkcjonować. Mieszka z babcią, kobieta pod 80-tkę. Nie daje już rady. Dlatego przychodzę, pomagam w sprzątaniu, zakupach, wizytach u specjalistów. Ot taka mała pomoc.

Ropuszek wiedział o tym, tolerował (akceptacja to za duże słowo). Pewnego dnia będąc na mieście spotkaliśmy chłopaka z babcią. Swoim zwyczajem przytulił się i powiedział, że mnie kocha :) ot taka wylewność charakterystyczna dla tej choroby. Ropuszek powiedział tylko: nie waż się jej dotykać!

Potem wróciliśmy z ropuszkiem do domu i zaczęła się awantura: że czemu ja się na to zgadzam, jak mi nie wstyd przed ludźmi, że może wolę sobie być z tym Downem (tu już porządnie mnie wkurzył) i albo przestanę pomagać albo on odchodzi.

Zgadnijcie co wybrałam? :)

Nie rozumiem jak można w ten sposób mówić o drugim człowieku, chorym, ale wciąż człowieku.

P.S. anonse matrymonialne mile widziane :D

...

Skomentuj (45) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 351 (439)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…