zarchiwizowany
Skomentuj
(45)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
O ropuszku...
Zaczęłam spotykać się z mężczyzną, fajny przystojny facet, jak się wydawało myślący. Owszem, wydawało się.
Po pracy pomagam pewnemu człowiekowi, chłopak 29 lat, z zespołem Downa. Chłopak kontaktuje, mówi, choć trzeba się wsłuchać, ale sam nie jest w stanie funkcjonować. Mieszka z babcią, kobieta pod 80-tkę. Nie daje już rady. Dlatego przychodzę, pomagam w sprzątaniu, zakupach, wizytach u specjalistów. Ot taka mała pomoc.
Ropuszek wiedział o tym, tolerował (akceptacja to za duże słowo). Pewnego dnia będąc na mieście spotkaliśmy chłopaka z babcią. Swoim zwyczajem przytulił się i powiedział, że mnie kocha :) ot taka wylewność charakterystyczna dla tej choroby. Ropuszek powiedział tylko: nie waż się jej dotykać!
Potem wróciliśmy z ropuszkiem do domu i zaczęła się awantura: że czemu ja się na to zgadzam, jak mi nie wstyd przed ludźmi, że może wolę sobie być z tym Downem (tu już porządnie mnie wkurzył) i albo przestanę pomagać albo on odchodzi.
Zgadnijcie co wybrałam? :)
Nie rozumiem jak można w ten sposób mówić o drugim człowieku, chorym, ale wciąż człowieku.
P.S. anonse matrymonialne mile widziane :D
Zaczęłam spotykać się z mężczyzną, fajny przystojny facet, jak się wydawało myślący. Owszem, wydawało się.
Po pracy pomagam pewnemu człowiekowi, chłopak 29 lat, z zespołem Downa. Chłopak kontaktuje, mówi, choć trzeba się wsłuchać, ale sam nie jest w stanie funkcjonować. Mieszka z babcią, kobieta pod 80-tkę. Nie daje już rady. Dlatego przychodzę, pomagam w sprzątaniu, zakupach, wizytach u specjalistów. Ot taka mała pomoc.
Ropuszek wiedział o tym, tolerował (akceptacja to za duże słowo). Pewnego dnia będąc na mieście spotkaliśmy chłopaka z babcią. Swoim zwyczajem przytulił się i powiedział, że mnie kocha :) ot taka wylewność charakterystyczna dla tej choroby. Ropuszek powiedział tylko: nie waż się jej dotykać!
Potem wróciliśmy z ropuszkiem do domu i zaczęła się awantura: że czemu ja się na to zgadzam, jak mi nie wstyd przed ludźmi, że może wolę sobie być z tym Downem (tu już porządnie mnie wkurzył) i albo przestanę pomagać albo on odchodzi.
Zgadnijcie co wybrałam? :)
Nie rozumiem jak można w ten sposób mówić o drugim człowieku, chorym, ale wciąż człowieku.
P.S. anonse matrymonialne mile widziane :D
...
Ocena:
351
(439)
Komentarze