Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#42396

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Znacie ludzi, którzy popełniają ewidentny błąd i nie potrafią się do niego przyznać? Mało tego, obarczają jeszcze wszystkich wokół? Wiecie jakie to potrafi być irytujące? No właśnie... I o takich klientach dzisiaj Wam opowiem.

Stacja benzynowa.
Pusty plac, podjeżdża klient. Oczywiście ma do wyboru dziewięć stanowisk, ale podjeżdża nie od strony, której ma wlew, no bo po co?* Przeciąga wąż, ledwo wkłada pistolet do wlewu. Naciska spust, blokuje go tak aby paliwo "lało się samo" i wypuszcza pistolet z ręki. Zagadka: naprężony do granic możliwości wąż + ciśnienie lejącego się paliwa = ? Zgadnijcie co? Tak, pistolet wyskakuje z wlewu oblewając wszystko w pobliżu, również naszego ynteligenta. Czyja wina? No przecież, że obsługi! A dlaczego? A dlatego, że dystrybutor jest ZEPSUTY, a my go nie zablokowaliśmy! Oczywiście skarga poszła i klient "żonda!" zwrotów za pralnie i za zniszczone buty. On bogaty jest ino! Te buty kosztowały tyle co nasza roczna pensja! Oddawać "piniądze" debile jedne!

* do klientów, którzy notorycznie przeciągają węże bo nie potrafią podjechać autem od właściwej strony: nie narzekajcie, że węże ciekną i są stale brudne, bo to wy je uszkadzacie swoimi wygibasami.

Kocham wypindrzone, starsze, bogate panie. Och, jak ja je uwielbiam! Całe życie starałam się nie kierować stereotypami, ale w tym przypadku się po prostu nie da. Nie dość, że to w większości głupie jest, nic nie potrafi to jeszcze nosa wysoko zadziera, bo przecież ONA JEST KIMŚ. Niestety nie są na tyle ważne, żeby mieć służbę od tankowania auta i robią to same. Jakiś czas temu podjeżdża właśnie taka (P)aniulka i rozpoczyna tankowanie. Wkłada pistolet, paliwo się leje, ale widać, że coś jej nie pasuje bo stale zagląda do wlewu. Szuka czegoś? Kończy tankowanie i próbuje odłożyć pistolet na miejsce. Raz, drugi, trzeci. W końcu łapie obiema łapkami za pistolet i ponawia próbę. Raz, drugi, trzeci. Ściska mocniej pistolet i naciska paluchem na spust. Paliwo tryska na dystrybutor, odbija się od niego i trafia w naszą Paniulkę. Placowy podbiega, odbiera od Paniulki pistolet, odkłada go na miejsce. I się zaczyna piekło...

P: Wy lenie, obiboki zasrane! (WTF?) Nic nie robicie do cholery!!!
(K)olega: Proszę Pani! Ja wykonuję tu ciężką fizyczną pracę, po 12h dziennie za psie pieniądze! Dlatego nie życzę sobie żeby się pani do mnie tak odzywała!
Babsztyl zdębiał, zamkną gębę i polazł na stacje powyzywać kasjerów. Byłam już po pracy, przebrana w normalne ciuchy, ale wlazłam za kasy bo zostawiłam krem do rąk.
P: Kim pani jest?
(J)a: Pracownikiem stacji. (baba patrzy na mnie zdziwiona) Jestem już po pracy, proszę pani. A o co chodzi?
P: Pani zobaczy jak ja wyglądam! Dystrybutor jest zepsuty! Żądam rekompensaty!
J: Oczywiście może pani napisać skargę. Jeżeli zostanie rozpatrzona na pani korzyść, otrzyma pani pieniądze za zniszczony płaszcz. Zaraz pani podam formularz.

Babka zdębiała, chyba nie spodziewała się, że sami podamy jej pod nos formularz do napisania skargi.
Co napisała? Że po tym jak wysiadła z auta bardzo długo czekała na kogoś z obsługi (na kamerach widać, że od razu rozpoczęła tankowanie). Napisała również, że nikt nie podszedł jej gdy oblała się paliwem (kolega od razu podbiegł). Żąda dwa tysiące za płaszcz (od kiedy worek na ziemniaki jest tyle wart?). Oczywiście manager obejrzał na kamerach całe zajście – śmiał się jak wariat.

zielona stacja benzynowa Warszawa Międzylesie

Skomentuj (27) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 667 (743)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…