Dziecię nam się narodziło! Po milionach westchnień, jakie toto piękne, słodziutkie i do tatusia podobne, przyszła pora na sprawy przyziemne i wyciągnięcie łapki po mopsikowe pieniądze. Żeby było szybko, pobrałam stosowny wniosek z sieci, wypełniłam w edytorze tekstu, dla pewności elementy dodane powiększając i pogrubiając. Wydrukowane, własnoręczny podpis złożony, wszystko się zgadza, więc mąż popędził z papierkami do instytucji i dumnie położył przed panią urzędniczką. Pani spojrzała na wniosek i...
- Ależ to trzeba jeszcze wypełnić - powiedziała tonem przedszkolanki tłumaczącej Jacusiowi, że zupki nie jemy widelcem.
- Czegoś nie dopisałem? - zdziwił się mąż
- No tutaj wszędzie trzeba wpisać dane, tam gdzie.. - zaczęła pani i w tym momencie lekko zbladła - ...ale jak to? Co to jest?
- Wniosek o jednorazową zapomogę z tytułu urodzenia dziecka, czytelnie wypełniony przy pomocy komputera - odrzekł zgodnie z prawdą świeżo upieczony tatuś.
- Ale tak nie może być, to trzeba długopisem. To znaczy, chyba nie można, ja nie wiem, proszę poczekać, zapytam koleżankę.
Koleżanka przyszła, również lekko zbladła i poinformowała, że ona nie wie, pierwszy raz takie coś widzi, trzeba by kierownika zapytać, ale teraz zajęty jest. Mąż się zdenerwował, bo w domu czeka piękna żona z pięknym dzieckiem, a tu mu cenny czas marnują i przerwał nerwowo szeptającym paniom.
- To może ja wezmę DŁUGOPIS i RĘCZNIE wypełnię jeszcze raz?
- O! Tak by było najlepiej proszę pana! - poparły gorliwie panie urzędniczki i westchnęły z ulgą.
Mąż miał się jeszcze zapytać, czy na pewno mamy rok 2010, bo coś mu się wydaje że podróżuje w czasie, ale w końcu chodziło o kasę, więc już nie podskakiwał, wykaligrafował starannie numer konta i pobiegł do stęsknionej rodziny.
- Ależ to trzeba jeszcze wypełnić - powiedziała tonem przedszkolanki tłumaczącej Jacusiowi, że zupki nie jemy widelcem.
- Czegoś nie dopisałem? - zdziwił się mąż
- No tutaj wszędzie trzeba wpisać dane, tam gdzie.. - zaczęła pani i w tym momencie lekko zbladła - ...ale jak to? Co to jest?
- Wniosek o jednorazową zapomogę z tytułu urodzenia dziecka, czytelnie wypełniony przy pomocy komputera - odrzekł zgodnie z prawdą świeżo upieczony tatuś.
- Ale tak nie może być, to trzeba długopisem. To znaczy, chyba nie można, ja nie wiem, proszę poczekać, zapytam koleżankę.
Koleżanka przyszła, również lekko zbladła i poinformowała, że ona nie wie, pierwszy raz takie coś widzi, trzeba by kierownika zapytać, ale teraz zajęty jest. Mąż się zdenerwował, bo w domu czeka piękna żona z pięknym dzieckiem, a tu mu cenny czas marnują i przerwał nerwowo szeptającym paniom.
- To może ja wezmę DŁUGOPIS i RĘCZNIE wypełnię jeszcze raz?
- O! Tak by było najlepiej proszę pana! - poparły gorliwie panie urzędniczki i westchnęły z ulgą.
Mąż miał się jeszcze zapytać, czy na pewno mamy rok 2010, bo coś mu się wydaje że podróżuje w czasie, ale w końcu chodziło o kasę, więc już nie podskakiwał, wykaligrafował starannie numer konta i pobiegł do stęsknionej rodziny.
MOPS
Ocena:
666
(816)
Komentarze