Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#42995

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
O tym, jak się zabija kurę znoszącą złote jajka.

Od wczesnych szkolnych lat nauczycielki powtarzały mi, że mam talent informatyczny. Trochę w tym prawdy było, chociaż w szkole podstawowej nie mieliśmy jakoś bardzo zaawansowanej informatyki - prezentacje w PowerPoincie i program Baltie )(wygooglujcie sobie, to takie środowisko programowania, tyle że obrazkowe i z myślą o najmłodszych amatorach). Ale jakoś się tym nie przejmowałam, chociaż grzebać w komputerach zawsze lubiłam, byłam tą, która umie naprawić coś w komputerze jak się zepsuje :-). Później chcąc nie chcąc wylądowałam w gimbazie. Pierwsza praktyczna lekcja informatyki, program Exel. Trzeba zrobić mini bazę danych i krótki niby-programik mnożący 2 liczby. Okej, spoko, 10 minut później radośnie oświadczyłam nauczycielce, że już ;-)

[J] ja
[N] nauczycielka

[J] Psze pani, ja skończyłam, może mi pani sprawdzić czy dobrze wszystko zrobiłam?
[N] Nieeeemożliiiiwee! (dokładnie z taką intonacją głosu)
[J] Naprawdę, mogłaby mi pani sprawdzić?

Dobrze dobrze, nauczycielka radośnie drepta do mojego stanowiska, "sprawdza". Gapi się na to, co napisałam, jakbym prezentowała jej nową teorię kwarków.

[N] Boże, dziecko, ty masz talent! Matko, nikt tego jeszcze tak szybko nie zrobił! Trzeba to rozwijać, ja cię będę do konkursów przygotowywać...

Babka się szybko rozkręcała, mnie się zrobiło głupio, bo przecież nie wykonałam niczego niezwykłego, ot - ćwiczenie, i to proste. Ale ta swoje. No nic, pomyślałam - nie ma zdolnych uczniów, niech się cieszy ;-) Zaproponowałam, żeby może powstało jakieś koło informatyczne, coby się chętni uczniowie mogli dokształcać. Pani z właściwą sobie egzaltacją zgodziła się, ustaliłyśmy godzinę - środa, dziewiąta lekcja.

Spotkanie 1
Przychodzę do jej gabinetu (jest v-ce dyrektorką), zamknięte na głucho. Pytam sekretarki, gdzie jest Nauczycielka. Miła pani odpowiada mi, że wyszła godzinę temu. Trudno, zapomniała, każdemu się zdarza. Reszty koła tez nie było, myślałam "może ja coś pokręciłam, może babka mówiła, że odwołuje?"

Spotkanie 2
Tym razem zastaję szanowną nauczycielkę, popija kawę z polonistką.

[J] Dzień dobry, zajęcia dzisiaj aktualne?
[N] Nie, bo wiesz, ja już resztę do domu zwolniłam
[J] Dobrze, to ja przyjdę za tydzień.

Spotkanie 3
[J] Dzień dobry, czy dzisiaj jest koło?
[N] Już było!
[J] Ale jak to, miało być przecież na 9 lekcji??
[N] Tak, ale wiesz, innym nie pasowało, bo im się w ogóle zostawać nie chciało tak długo a oni mogą wcześniej.
[J] Czyli ja nie będę mogła chodzić? (do 8 godziny miałam lekcje)
[N] Nie, ale to chyba dobrze.
[J] (Klasyczny karpik) Ale dlaczego??
[N] No bo ciebie musiałabym NAPRAWDĘ uczyć, a oni są tępi i nie muszę się wysilać.

Wyszłam. Po prostu stamtąd wyszłam.

Koniec? Nie bardzo.

Od koleżanki dowiedziałam się, że te zajęcia się odbywały od pierwszego spotkania. Czemu nauczycielka mi o tym nie powiedziała od razu, tyko ja 3 tygodnie jak głupia zostawałam w szkole? Nie wiem.

Nie rozumiem takich ludzi

Najbardziej renomowana spośród renomowanych szkół -

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 71 (225)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…