zarchiwizowany
Skomentuj
(5)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Przypomniało mi się z dawnych czasów.
Wycieczka szkolna w 6 klasie podstawówki. Zawitaliśmy do jakiegoś pensjonatu w górach i bęc! Drugiej nocy opiekunka przyłapała dziewczyny w jednym pokoju dzielące jedną, jedyną puszkę piwa. Dzieciaki jeszcze młode, więc i sprawa z tego zrobiła się poważna, opiekunki postanowiły zrobić wszystkim rewizje w pokojach.
Ja i koledzy z mojego spokoju - jak to dzieci, nieco przestraszeni ale spokojni, bo wiedzieliśmy, że żadnej kontrabandy nie mamy. A tu niespodzianka! Wychowawczyni otwiera jedno z łóżek i w szufladzie na pościel (której nikt z nas nie otwierał, nie sprawdzał, bo po co?) znajduje 3 puste butelki po winach i gazetę pornograficzną.
Oj działo się potem. To, że czwórka 13-latków, po rzekomym obaleniu 3 tanich winiaczy jest zupełnie trzeźwych - co z tego. To, że butelki pokrywał dywan z kurzu - nieistotne. Oczywiście całą klasa została poinformowana następnego dnia przy śniadaniu o naszej "zbrodni" i przestrzeżona, że nasze postępowanie to pierwszy krok do patologii i najlepiej się z nami w ogóle nie zadawać jeśli się nie chce skończyć jak bezdomny z dworca. Efekt na odbiór dziecka w klasie, a co za tym idzie jego psychikę - bezcenny.
Ostatecznie rodzice "oskarżonych" wyśmiali nauczycielki na zebraniu w szkole, nie szczędząc "ciepłych" słów na temat profesjonalizmu z jakim panie poradziły sobie z sytuacją. Do końca podstawówki (czyli na szczęście jeszcze tylko 2 miesiące) kobieta mordowała nas wzrokiem. Wyjaśnienie sytuacji przed klasą? Przeprosiny? Jeżeli można tak nazwać stwierdzenie na godzinie wychowawczej "wasi koledzy mają szczęście, nie będzie im obniżone zachowanie na koniec roku..."
Wycieczka szkolna w 6 klasie podstawówki. Zawitaliśmy do jakiegoś pensjonatu w górach i bęc! Drugiej nocy opiekunka przyłapała dziewczyny w jednym pokoju dzielące jedną, jedyną puszkę piwa. Dzieciaki jeszcze młode, więc i sprawa z tego zrobiła się poważna, opiekunki postanowiły zrobić wszystkim rewizje w pokojach.
Ja i koledzy z mojego spokoju - jak to dzieci, nieco przestraszeni ale spokojni, bo wiedzieliśmy, że żadnej kontrabandy nie mamy. A tu niespodzianka! Wychowawczyni otwiera jedno z łóżek i w szufladzie na pościel (której nikt z nas nie otwierał, nie sprawdzał, bo po co?) znajduje 3 puste butelki po winach i gazetę pornograficzną.
Oj działo się potem. To, że czwórka 13-latków, po rzekomym obaleniu 3 tanich winiaczy jest zupełnie trzeźwych - co z tego. To, że butelki pokrywał dywan z kurzu - nieistotne. Oczywiście całą klasa została poinformowana następnego dnia przy śniadaniu o naszej "zbrodni" i przestrzeżona, że nasze postępowanie to pierwszy krok do patologii i najlepiej się z nami w ogóle nie zadawać jeśli się nie chce skończyć jak bezdomny z dworca. Efekt na odbiór dziecka w klasie, a co za tym idzie jego psychikę - bezcenny.
Ostatecznie rodzice "oskarżonych" wyśmiali nauczycielki na zebraniu w szkole, nie szczędząc "ciepłych" słów na temat profesjonalizmu z jakim panie poradziły sobie z sytuacją. Do końca podstawówki (czyli na szczęście jeszcze tylko 2 miesiące) kobieta mordowała nas wzrokiem. Wyjaśnienie sytuacji przed klasą? Przeprosiny? Jeżeli można tak nazwać stwierdzenie na godzinie wychowawczej "wasi koledzy mają szczęście, nie będzie im obniżone zachowanie na koniec roku..."
pedagog z Bożej łaski
Ocena:
178
(232)
Komentarze