Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#43520

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Świetnie, po prostu świetnie!
Około godziny 12:45 wracałam z moimi 3 pociechami (Kamilek, Ania i Dorotka) do domu. Jadę, powoli hamuję i zamierzam skręcić w lewo, w polną dróżkę prowadzącą do mojego domu. Zatrzymuję się i nagle - wielki huk i takie "pchnięcie do przodu". Babka walnęła nam w tyłek 2 razy większym samochodem. Lekki szok, upewniam się, że dzieciaki całe. Wszystko w miarę ok, tylko najstarsza (trzynastoletnia) Dorota lekko zakrwawiona (uderzyła głową w taki wieszak, który zawieszany jest na zagłówku przedniego fotela). Daje córce chusteczki i wysiadam z samochodu. Widzę, że facet jadący z przeciwka dzwoni po karetkę. Szanowna pani wysiada z samochodu i wywiązuje się taki oto ciekawy dialog:

[j] - ja
[s] - Szanowna pani
[p] - policjant (przybywa na miejsce po ok. 10-15 minutach)

[s] - NO I CO ZROBIŁAŚ DURNA BABO?
[j] - Przepraszam bardzo, co ja zrobiłam?
[s] - TUTAJ NIE MOGŁAŚ SKRĘCAĆ I KTO TO WIDZIAŁ ŻEBY W LEWO SKRĘCAĆ?
[J] - Ja się z panią nie będę kłócić, poczekamy na policję.

Po ok. 10 minutach, gdy przyjechała policja.

Policjant do nas podchodzi do nas a [s] z pyskiem:
[s] - NO WIDZI PAN CO ONA ZROBIŁA??
[P] - Proszę pani, proszę się uspokoić.
[s] - JA SIĘ NIE BĘDĘ USPOKAJAĆ! ZABIERZCIE JĄ STĄD!

W tym momencie [s] rzuciła się na mnie i zaczęła targać za włosy. Policjant zaprowadził ją do radiowozu i zabrał na komisariat, co mi było na rękę, bo mogłam z córką pojechać do szpitala. Ja i świadek (pan, który zadzwonił po karetkę) mamy stawić się na komisariacie jutro.

Wspomnę jeszcze tylko, że międzyczasie córkę zaczęła boleć noga. Ma pękniętą kość. Ehhh... Kolejne dziecko w gipsie na kolejny miesiąc. A ja też zastanawiam się czy nie iść do lekarza, bo już nie mogę wytrzymać z bólu pleców i szyi.

droga

Skomentuj (67) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 768 (910)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…