Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#43659

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Ludzie nie przestają mnie zaskakiwać.

Regularnie dostaję propozycję "dyskretnego" zbadania psychiatrycznego rodziców, współmałżonków, dzieci, kolegów i współpracowników. Pomysłodawcy proponują żebym, na przykład, zjadł z rodziną badanego obiad jako przyjaciel rodziny lub dawno nie widziany krewny, a przy okazji wybadał czy dana osoba jest chora czy nie. Paleta pomysłów obejmuje też wspólną wizytę w kawiarni, knajpie, spacer, symulowanie negocjacji biznesowych, udawanie przed obłożnie chorą staruszką, że jestem internistą czy księdzem.

Oczywiście zawsze odmawiam, bo poza sprawami natury etycznej, które nie pozwalają mi na badanie kogoś bez jego wiedzy, nie da się zbadać kogoś rzetelnie bez zadawania pytań o emocje, przeżycia wewnętrzne, myśli, bazując wyłącznie na obserwacji.

Ostatnio pojawił się kolejny „kwiatek” na mojej liście kuriozalnych propozycji. Pewna kobieta zaproponowała bym zbadał jej syna bez jego wiedzy. Miejscem dyskretnego badania miałby być korytarz w sądzie. Powodem tego jest to, że jej syn ma sprawę cywilną i przydałaby mu się opinia łagodząca jego odpowiedzialność a ten, nie rozumiejąc subtelnej taktyki obrony, nie zgodził się na wizytę u psychiatry.

moja praca

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 495 (551)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…