Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#43679

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jak wszyscy o ciężarówkach, to 100krotka też.
Zaczęło się na niemieckiej autostradzie, która wiodła przez kilka długich tuneli.
Obowiązywało ograniczenie do 80km/h i ja się go trzymałam.
Tunel co prawda około 22-giej był prawie pusty, ale naszpikowany radarami, kamerami, wiec jechałam spokojnie przed siebie (w perspektywie miałam drogę do Warszawy i "walkę o życie" na starej, krajowej dwójce - nie było jeszcze płatnej autostrady).

Nagle za mną pojawiła się duża ciężarówka. Zaczęła trąbić, świecić i popędzać.
Przyspieszyłam do 90-tki, ale widocznie za mało, bo facet siedział mi wciąż na tylnym zderzaku świecąc długimi i trąbiąc ile wlezie.
"To niech mnie wyprzedzi" - pomyślałam i zwolniłam do 60-ciu.
Wyprzedzać jednak (pomimo drugiego pasa) nie miał zamiaru. Zwolnił wraz ze mną i trąbił nadal.
Z moim samochodem było wszystko ok (przez myśl mi nawet przeszło, ze może chce mnie ostrzec), nie chciałam zjeżdżać do tunelowych zatoczek, żeby nie przedłużać pobytu w tunelu i nie stać tam samotnie, aż ciężarówka odjedzie (a jeśli też się zatrzyma?).
Zadzwoniłam na policję.

- Dobry wieczór, jadę tunelem. Mam jeszcze do przejechania kilkanaście kilometrów. Za mną jest ciężarówka, która nie trzyma odległości. Trabi i świeci. Zwalnia, gdy zwalniam. Przyspiesza, gdy nabieram prędkości.
- Chwileczkę, lokalizujemy panią. O, już panią mamy. Proszę mu uciec, zajmiemy się nim przy wyjeździe z tunelu.
-Ha! Szukacie głupiego? Wszak tunel naszpikowany jest radarami. Nie mogę jechać powyżej 80 km/h.
- Proszę przyspieszyć na moja odpowiedzialność.
- Ok.

I pojechałam. Nie wiem, czy policjanci rzeczywiście dopadli kierowce ciężarówki, ale na następną, spektakularną akcję nie musiałam długo czekać.
Około 1-2 w nocy byłam już w Wielkopolsce.
Cisnę więc tą starą dwójką, mijam TIRy na litewskich tablicach.
Jadę około 100 - 110 km/h. Uważnie, spokojnie i rozważnie.
Po chwili TIRY litewskie, które wcześniej wyprzedziłam, postanowiły mnie dogonić.
Ciężarówki rozpędziły się powyżej 110 km/h i zaczęły mnie wyprzedzać.
Nie pojedynczo. Trzy na raz, po dwóch pasach, wymuszając na mnie zjechanie na pas pomocniczy.
Ok, zmieściłam się obok ciężarówki (z duszą na ramieniu) na tym pasie pomocniczym.
Przede mną jakiś samochód został niemal zepchnięty do rowu, a kolejny został zmuszony do gwałtownego hamowania - bo zwęził się pas pomocniczy.
TIRY litewskie wyprzedziły nas i zwolniły.

Przestraszeni, jechaliśmy tak za nimi z 10 minut (ja i dwa auta przede mną). A TIRy nic. Jadą ze stałą prędkością ok. 60 km/h.
Osobówki przede mną rozpoczęły w końcu manewr wyprzedzania.
I jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, litewskie tiry wystartowały, formując trójszereg na dwupasmowej jezdni, spychając pierwszego wyprzedzającego i zmuszając drugiego do hamowania, i wracania na poprzednią pozycję.
O nie. Tego mi było za wiele.

Zadzwoniłam na policję podając lokalizację i prosząc o pomoc w nierównej walce o życie z litewskimi TIR-owcami.
- Ok, proszę się nie martwić, zaraz sytuacja będzie opanowana.
Na wysokości Kola, po 15 minutach jazdy za tirami, wjechałam w rzęsiście oświetlone, policyjne piekło.
Trzy TIRY były już zatrzymane.
Nie wierzyłam, że policjanci zareagują na mój telefon - a oni jednak zareagowali.
Dzwońcie więc, jeżeli na drodze dzieje się Wam coś złego.

Skomentuj (40) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 918 (972)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…