Tak przy okazji wysypu historii o rzucaniu różnymi przedmiotami w samochody i inne środki lokomocji.
Kilka lat temu mój brat jechał pociągiem w góry. Działo się to latem. Pogoda była piękna, więc okna w przedziałach pootwierane na oścież. Pociąg powoli dojeżdżał do kolejnej stacji, więc zaczął zwalniać, chociaż nadal jechał dość szybko. Akurat tamto miejsce upatrzyła sobie banda wyrostków do swojej kretyńskiej zabawy. Mianowicie, rzucali w przejeżdżające pociągi woreczkami z surową kaszą. Jeden taki woreczek wleciał przez okno do przedziału z moim bratem. Woreczek rozerwał się a zawartość rozprysnęła we wszystkie strony.
Niestety, zabawa miała swoją przykrą konsekwencję. Jakiś mężczyzna jadący w tym przedziale dostał ziarnem prosto w oko. Dość poważnie... ze stacji zabrała go karetka, wprost na ostry dyżur okulistyczny. Wyrostków nie złapano.
Kilka lat temu mój brat jechał pociągiem w góry. Działo się to latem. Pogoda była piękna, więc okna w przedziałach pootwierane na oścież. Pociąg powoli dojeżdżał do kolejnej stacji, więc zaczął zwalniać, chociaż nadal jechał dość szybko. Akurat tamto miejsce upatrzyła sobie banda wyrostków do swojej kretyńskiej zabawy. Mianowicie, rzucali w przejeżdżające pociągi woreczkami z surową kaszą. Jeden taki woreczek wleciał przez okno do przedziału z moim bratem. Woreczek rozerwał się a zawartość rozprysnęła we wszystkie strony.
Niestety, zabawa miała swoją przykrą konsekwencję. Jakiś mężczyzna jadący w tym przedziale dostał ziarnem prosto w oko. Dość poważnie... ze stacji zabrała go karetka, wprost na ostry dyżur okulistyczny. Wyrostków nie złapano.
PKP
Ocena:
581
(629)
Komentarze