Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#43894

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia Zefir94 ( #43873) przypomniała mi pewne doświadczenie z mojego żywota. Teraz, po trzech latach mogę się z tego śmiać ale wtedy wcale mi do śmiechu nie było. Napiszę o tym, jak zostałam hejterem, prześladowcą i czym tam jeszcze. Czyli: Alicja po drugiej stronie lustra.

W ostatniej klasie liceum dołączyła do nas Milena (imię zmienione). Cóż, bywa, że w klasie maturalnej ktoś zmienia szkołę, przyczyn może być sto. My, humaniści, byliśmy klasą cudownie zgraną ale też i otwartą na nowych, więc Milenę przyjęliśmy życzliwie. Choć zauważyłam, że kilka osób odnosi się do niej z wyraźnym dystansem. Grzecznie, ale ten dystans się wyczuwało niemal namacalnie, jak szklaną ścianę. Na moje pytania o powody coś tam baknęli, burknęli. Ok- skoro ktoś nie chce się wdawać w jakiś temat to ja nigdy nie wypytuję.

Jaka była Milena? Na pozór zahukana dziewczyna choć spokojna, życzliwa no ale prochu by w życiu nie wymyśliła. Poza obowiązkową nauką nie interesowała się niczym a stały temat jej rozmów to były promocje w dyskontach, kulinaria itp. No żal mi się dziewczyny zrobiło. Mija ma serce na własciwym miejscu, co okazało się katastrofalne w skutkach w tym przypadku.

Milena miała jedną cechę: stale się skarżyła na samotność, na brak przyjaciół, na to, że nikt się nią nie interesuje. Z zacięciem i pasją opowiadała o krzywdach, które ludzie jej wyrzadzili, podając nawet konkretne nazwiska, w tym też nazwiska osób z mojej klasy ( własnie tych traktujących ją z rezerwą). Słowem: okrutny świat się na Milenę uwziął.

Mija niczym paladyn, niczym rycerz w lśniącej zbroi postanowiła zmienić nieco tę sytuację. Wymienilyśmy z Mileną numery telefonów, adresy mailowe, numery komunikatorów itp. Postanowiłam jej pomóc, wciągnąć trochę w pozaszkolne zycie klasy. I idąc za ciosem zabrałam z sobą na domówkę odbywająca się w mieszkaniu koleżanki.

To była najdziwniejsza impreza, na ktorej zdarzyło mi się być. Milena zasiadła na kanapie i....milczała. Słuchała tylko ale nie brała udziału w ogólnej rozmowie. Na początku siedziałam przy niej i zabawiałam rozmową. Potem, w miarę ubywania alkoholi procentowych ( nie, nie była to żadna orgia, alkohol nie był wysokoprocentowy i wypijany w rozsądnych ilościach)dyskusja nabrała ognistych barw i wiadomo: każdy wtedy mówi. Każdy-poza Mileną. Ona milczała uparcie.

Następnego dnia (sobota) odpalam kompa, włączam gadulec. Gros wiadomości od Mileny: że bawiła się źle, że każdy ją tam lekceważył, że czuła się pomijana ( no a kto jej bronił wyrażać swoje zdanie o twórczości Jacka Piekary?), że tamci ludzie są wredni. Ja też. Bo ją zostawiłam samą (no w końcu zlazłam z kanapy na rzecz wygodnego miejsca na podłodze).

No i od tamtej chwili się zaczęlo: klasa powoli odsuwała się od Mileny, Milena coraz uparciej jojczyła na swoje osamotnienie i naszą względem niej wredność. W końcu wychowawczyni zauwazyła, ze coś jest nie tak. Że w klasie jest jakiś zgrzyt. Wzięła Milenę na stronę i spytała, co jest grane. Milena sprzedała jej taką samą bajeczkę, jak mnie, że samotna, że ludzie jej dokuczają ( co nie było prawdą, po prostu traktowaliśmy ją jak wrzoda: nie boli, póki się przy nim nie grzebie).

Finał: wychowawca tu niestety zareagował. Sprawa oparła się o dyrekcję i pedagoga szkolnego. Moi rodzice w komplecie zostali wezwani do szkoły. Bo to ja byłam prowodyrką, wedle Mileny. I co z tego, że klasa tłumaczyła swój punkt widzenia na sprawę Mileny? Milena miała większą siłę przebicia: skarżyła sie wszystkim belfrom i generalnie każdemu, kto chciał słuchac o jej nieszczęsciach i samotności w okrutnym świecie. Na moim maturalnym świadectwie widnieje zachowanie poprawne. I na świadectwach połowy mojej eks klasy.

Po ukończeniu szkoły Milena zniknęła z mojego życia. Matury nie zdała więc pewnie uczy się w jakiejś policealnej szkole. A może nie. Zniknęła by pojawić się w styczniu tego roku. Na gadulcu zastałam wiadomość: " No cześć. Co u Ciebie?". Nie odpisałam. Bałam się, że jeśli napiszę, że wszystko OK to Milena mnie oskarży o okrucieństwo bo być może u niej nie jest OK. Pisała jeszcze kilka razy. Pewnie czuła się samotna.

piekielna klasa

Skomentuj (34) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 180 (320)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…