zarchiwizowany
Skomentuj
(7)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Parę lat temu pracowałem w sklepie internetowym,a dokładnie w punkcie odbioru zamówień.Asortyment RTV,AGD,Foto,GSM.Składasz zamówienie przez stronę internetową,odbierasz w jednym z takich punktów.Pomieszczenie mieliśmy niewielkie,co widać od razu z zewnątrz budynku.A oto kilka przykładów piekielności klientów:
j:[ja],k:[klient]
k: Chciałabym kupić pralkę.
j: W takim razie zapraszam na naszą stronę internetową i proszę złożyć zamówienie.
k: Ale ja bym chciała obejrzeć najpierw.
j: Obejrzeć można również na stronie,jest tam cały nasz asortyment.
k: Ale ja chcę obejrzeć tu w sklepie!!!
j: Jak widać nie mamy tu żadnej ekspozycji pralek.
k: Ja myślałam,że dalej się wchodzi*. Co za chamstwo,wychodzę!!!
*dalej były drzwi od toalety dla personelu z napisem WC
Kolejna historia:
k: Dzień dobry chciałbym telewizor zamówić,model taki i taki.
j: Zamówienia proszę składać przez naszą stronę internetową.
k: Tak?A jak ja nie mam internetu?
j: Ja mogę zamówić towar na sklep,ale wtedy prosiłbym o przedpłatę.
k: Jaką przedpłatę?Na stronie nie ma nic o przedpłacie!!!
j: Przed chwilą słyszałem,że nie ma pan internetu,więc skąd pan to wie? (tu posypało się kilka epitetów dotyczących mojej osoby i całej firmy oraz trzaśnięcie drzwiami)
A to jeden z moich ulubionych przypadków:
k: Dostanę u was coś takiego? (i tu wyciąga jakąś dziwną część od jakiegoś urządzenia)
j: Niestety nie.
k: A wie pan chociaż co to jest?
j: Nie wiem,ale znam asortyment sklepu i żadnych części na pewno nie prowadzimy.
k: Fachowiec powiedział,że u was dostanę.
j: Albo fachowiec się pomylił albo pan,my czegoś takiego nie mamy.
k: To macie mi na jutro sprowadzić i nic mnie nie obchodzi!!!
Dodam tylko,że nazajutrz była wigilia,więc wypadało tylko życzyć panu wesołych świąt...a kilka dni później okazało się,że niedaleko był warsztat z autoalarmami i pan chyba pomylił adresy.
Przypadek mało piekielny,ale zabawny:
k: Dzień dobry,co to za sklep?
j: Dzień dobry,to jest sklep internetowy.
k: A co to znaczy?
j: Zamawia pan sobie towar na naszej stronie i tu go można odebrać.
k: O to super.Bo ja bym potrzebował łódkę z silnikiem,bo często na ryby jeżdżę...
j:[ja],k:[klient]
k: Chciałabym kupić pralkę.
j: W takim razie zapraszam na naszą stronę internetową i proszę złożyć zamówienie.
k: Ale ja bym chciała obejrzeć najpierw.
j: Obejrzeć można również na stronie,jest tam cały nasz asortyment.
k: Ale ja chcę obejrzeć tu w sklepie!!!
j: Jak widać nie mamy tu żadnej ekspozycji pralek.
k: Ja myślałam,że dalej się wchodzi*. Co za chamstwo,wychodzę!!!
*dalej były drzwi od toalety dla personelu z napisem WC
Kolejna historia:
k: Dzień dobry chciałbym telewizor zamówić,model taki i taki.
j: Zamówienia proszę składać przez naszą stronę internetową.
k: Tak?A jak ja nie mam internetu?
j: Ja mogę zamówić towar na sklep,ale wtedy prosiłbym o przedpłatę.
k: Jaką przedpłatę?Na stronie nie ma nic o przedpłacie!!!
j: Przed chwilą słyszałem,że nie ma pan internetu,więc skąd pan to wie? (tu posypało się kilka epitetów dotyczących mojej osoby i całej firmy oraz trzaśnięcie drzwiami)
A to jeden z moich ulubionych przypadków:
k: Dostanę u was coś takiego? (i tu wyciąga jakąś dziwną część od jakiegoś urządzenia)
j: Niestety nie.
k: A wie pan chociaż co to jest?
j: Nie wiem,ale znam asortyment sklepu i żadnych części na pewno nie prowadzimy.
k: Fachowiec powiedział,że u was dostanę.
j: Albo fachowiec się pomylił albo pan,my czegoś takiego nie mamy.
k: To macie mi na jutro sprowadzić i nic mnie nie obchodzi!!!
Dodam tylko,że nazajutrz była wigilia,więc wypadało tylko życzyć panu wesołych świąt...a kilka dni później okazało się,że niedaleko był warsztat z autoalarmami i pan chyba pomylił adresy.
Przypadek mało piekielny,ale zabawny:
k: Dzień dobry,co to za sklep?
j: Dzień dobry,to jest sklep internetowy.
k: A co to znaczy?
j: Zamawia pan sobie towar na naszej stronie i tu go można odebrać.
k: O to super.Bo ja bym potrzebował łódkę z silnikiem,bo często na ryby jeżdżę...
internet
Ocena:
98
(174)
Komentarze