Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#43954

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Miałam wypadek samochodowy.
Jechałam autem mojego ojca do pracy, przede mną ciąg aut, wszyscy trzymamy dystans i jedziemy z prędkością ok. 90-100km/h. Z tyłu zauważam auto, które tak na moje oko miało na liczniku jakieś 50-60 km/h więcej niż my*. Niestety gość nie zdążył zahamować i wjechał mi w tył auta, nawet nie próbował uciekać na pobocze, ja wjechałam w następne.

Przód mojego auta całkowicie skasowany, ja uderzyłam głową w kierownicę (brak poduszek w uno), uszkodzony kręg szyjny, skręcone oba nadgarstki, kiedy się zapierałam, żeby nie wylecieć z auta, o siniakach od pasa bezpieczeństwa i uderzenia nie wspomnę. W szoku wysiadam, oglądam auto, które można dać tylko na złom. Patrzę na sprawcę, a ten siedzi i się śmieje. Policja, pogotowie, laweta. Szybko poszło. Starania o ubezpieczenie? Auto kradzione, nieubezpieczone, kierowca zaćpany i pijany, po 2 dniach był w stanie odpowiadać na pytania, a sprawa... od miesiąca stoi w miejscu. 2 tygodnie w szpitalu i niedowład rąk, który już raczej mi zostanie na zawsze, dostałam gratis. Zero odpowiedzialności. Brak słów.

*Na policji dowiedziałam się, że licznik zatrzymał się na znacznie wyższej wartości.

wypadek

Skomentuj (60) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 735 (795)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…