Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#44086

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Ostatnio byli piekielni uczniowie, dziś będzie piekielna nauczycielka.

Kilka sytuacji, po których pewnie zrozumiecie uczucie jakim darzę tę kobietę:

1. Wyśmiewanie się z uczniów.
Chłopak recytuje wiersz i słychać, że się nauczył. Nie każdy ma talent recytatorski, ale liczą się chęci. Chyba jednak nie, bo cudowna pani polonistka musi co chwilę przerywać wyrażając swoje zdanie na temat każdego kolejnego wersu (np. "Doprawdy? Niesamowite Kowalski!"), a potem zaczyna parodiować ucznia. Ten w końcu zaczyna się gubić, bo któraś z tych genialnych wypowiedzi wybiła go z rytmu. Wszystko kończy się komentarzem nauczycielki "Nie nauczyłeś się! Wstawiam pół punktu na pięć!" (u nas w szkole oceny podawane są w punktach)

2. Wyjaśnienie błędów.
Mi polski jakoś tam idzie i prawie zawsze mam dobre oceny, ale wiadomo, że każdemu zdarzają się błędy. Było kilka razy tak, że nie do końca rozumiałam na czym polega mój błąd, więc szłam się kulturalnie zapytać co zrobiłam źle. Nigdy nie otrzymałam normalnej odpowiedzi, zawsze słyszę "Nie zawsze musisz mieć rację!" lub "Jednak nie jesteś tak mądra jak ci się wydaje!". Do dziś nie wiem czemu początek zdania "Akcja książki rozpoczyna się w..." został podkreślony i uznany przez nią za błąd językowy.
Ponadto nauczycielka uważa, że każde wypowiedziane przez nią słowo jest niepodważalną prawdą i tutaj nie ma wyjątków, choćby mówiła, że czarne jest białe.

3. Oddawanie prac w terminie.
Nauczycielka nie oddała nam prac, które pisaliśmy we wrześniu. Chyba jeszcze nigdy nie oddała niczego w terminie, a niech ktoś spróbuje przynieść jej pracę o jeden dzień za późno...

4. Zapowiadanie sprawdzianów.
[N]auczycielka: To jutro napiszemy z tego sprawdzian!
[U]czniowie: Sprawdzian musi być zapowiedziany z tygodniowym wyprzedzeniem.
[N] Nie ma innego terminu!
[U] Ale jutro mamy sprawdzian z historii, a chyba może być tylko jeden sprawdzian jednego dnia.
[N] No to w takim razie będzie kartkówka na 20 punktów! Przypominam, że kartkówki nie można poprawić!
A potem wrzask, że nikt się nie nauczył i słabo poszło.

5. Wpychanie się w życie prywatne uczniów.
Regularnie wypytuje o rodziców, rodzeństwo, chce znać nasze problemy (a na lekcjach się z nas śmieje). Nie skomentuję już tego, że każe nam przy całej klasie opowiadać np. o swoich wakacjach, świętach itd. wiedząc, że jedni zjeździli całą Europę z rodzicami, na Gwiazdkę dostali nowy komputer, a inni siedzieli 2 miesiące w domu i cieszą się z prezentu w postaci książki.

6. Nieobecność na konkursie.
W przypadku dobrych uczniów ma podejście typu "Co z tego, że byłaś w szpitalu i nie mogłaś się ruszyć z łóżka! Przecież w środę były Złote Pióra! Powinnaś reprezentować szkołę!" lub "Jak to nie możesz pojawić się na konkursie z ortografii?! Twoje zajęcia pozalekcyjne nic mnie nie obchodzą, mnie interesuje tylko szkoła! -3 punkty za odmowę reprezentacji szkoły w konkursie!" (to drugie jest niemalże dokładnym cytatem)

7. Zakaz rozmowy z innymi polonistkami.
W ukryciu przed moją nauczycielką przygotowywałam się, i nadal przygotowuję, do konkursu z polskiego pod okiem innej polonistki. Oczywiście ona o niczym nie wie (bo przedtem wyraźnie zabroniła tej polonistce brać mnie na zajęcia). Wie jedynie, że ta nauczycielka pożyczyła mi podręcznik do klasy trzeciej. To wystarczyło żeby zrobić aferę na pół szkoły, że gram na dwa fronty i nagadać jaka to ja jestem okropna, zła, niewychowana, niekulturalna, niemoralna i straszna pod każdym względem.

8. Konkurs Wojewódzki.
Tak jakoś wyszło, że dostałam się do finału Wojewódzkiego Konkursu Języka Polskiego. Muszę przyznać, że miałam sporo szczęścia i zaledwie jeden punkt zdecydował o moim awansie do kolejnego etapu. Pomimo tego strasznie się cieszyłam, tym bardziej, że większość finalistów to trzecioklasiści, a ja jestem w drugiej klasie.
Dzień po ogłoszeniu wyników idę do szkoły i po raz pierwszy w życiu cieszę się na myśl o spotkaniu z polonistką.
Jedyne co od niej usłyszałam to: "Mój drugi uczeń jak się dowiedział, że przeszedł to od razu mi SMS-a napisał, a ty nic! (tu nie podziałał argument "Nie mam pani numeru telefonu.") A na wygraną się nie nastawiaj, bo to dużo lepsi piszą."
Warto wspomnieć, że ten jej drugi uczeń miał tyle samo punktów co ja.
Nie zależy mi na tym żeby wszyscy mnie chwalili, nie nastawiałam się też na wygraną, ale przyznam, że zrobiło mi się strasznie przykro, że nie usłyszałam od niej nawet głupiego "Gratulacje."
Nawet jeśli za nią nie przepadam to jednak jest moją polonistką i chciałabym żeby też się cieszyła.

Uczą nas tacy ludzie, a potem się wszyscy dziwią, że z niechęcią podchodzimy do szkoły i nauki. Szkoda gadać.

szkoła

Skomentuj (28) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 178 (294)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…