Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#44152

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia stara, długo zastanawiałam się, czy ją dodać. Mimo, że zdarzyło się to wiele lat temu, do tej pory, jak o tym myślę to dłonie zaciskają się ze złości i mimo woli łzy napływają do oczu.

Mój Tato był lekarzem rodzinnym w naszym małym miasteczku. Każdy każdego znał, wszyscy wszystko wiedzieli. Tata cieszył się dobrą opinią, jeździł do pacjentów po pracy, robił to za 'co łaska', bo wiedział, że ludziom w naszej mieścinie nie powodzi się za dobrze. Dzięki temu czasem brakowało pieniędzy, ale przynajmniej w kuchni zawsze mieliśmy kawę czy jakąś czekoladę. :)
Pewnego dnia, jak jeszcze byłam w liceum, mój Tata umarł na zawał serca. Tak po prostu. Nie będę dużo o tym pisać, bardzo mocno nas to uderzyło. Ale żyć trzeba.
Po tygodniu był początek roku szkolnego i trzeba było wybrać się do Dużego Miasta. Zapakowałam się w busa i zaczęłam czytać książkę, by choć na chwilę oderwać się od rzeczywistości. Po chwili usłyszałam jednak, jak jakiś starszy Pan siedzący za mną głośno narzeka, a to na szpital, a to na politykę, na wszystko. I w tej chwili padło zdanie, które zapamiętam do końca życia:
"Lekarze je**ne, ch**e jedne, kasę tylko ciągną i patrzcie, takiego je**nego doktóra Riddle zmiotło. I dobrze mu tak, zobaczymy, jak rodzina ch**a poradzi sobie bez niego!"

Po chwili nie wytrzymałam, łzy mi poleciały i odwróciłam się do tego osobnika i spytałam, co takiego mój Tata mu uczynił. Nie potrafił odpowiedzieć. Do końca podróży nikt się nie odezwał, tylko jedna Pani zaoferowała mi chusteczkę.

Ludzie, uważajcie na to, co mówicie. Naprawdę możecie kogoś zranić.

autobus

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 765 (871)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…