zarchiwizowany
Skomentuj
(68)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Przestrzegam wszystkich przyszłych studentów, którzy pragną trochę spokoju: nie. wynajmujcie. dwuosobowych. pokoi.
Po prostu nie, chyba że dobrze znacie przyszłego współlokatora, ale i to nie zawsze jest gwarancją. Wyobraźcie sobie, że od tego roku mieszkam z przyjaciółką, o której chyba przestanę tak mówić.
Człowiek przychodzi styrany z zajęć, marzy o spokojnym wieczorze z książką czy nawet chce po prostu walnąć się do łóżka, ale otwiera drzwi do domu i zastaje parę obcych butów. Oczywiście - gości mieć można. To nie grzech. Ale mam złe przeczucie...
Wchodzę do naszego pokoju i co widzę? Do D. przyjechał jej chłopak. Odwiedzać ma prawo. Tylko że chłopak D. mieszka 5 godzin jazdy od miasta, w którym studiujemy, więc na zwykłych odwiedzinach się nie skończy. Otóż chłopak D., o czym dowiaduję się, gdy już jest to 'ustalone', będzie spał w naszym pokoju dwie noce.
Super.
Nie ukrywam niezadowolenia, ale nic nie mówię, bo przecież nie będę go wyganiać, odkładam sobie rozmowę na później, choć jest coraz trudniej.
I siedzę i szlag mnie trafia. Telewizor ryczy, chłopak D. beka sobie co dziesięć minut. I, o czym dowiedziałam się mimochodem, nie ma pojęcia, ile jest kontynentów na świecie.
Poza tym chrapie w nocy, więc i wyspać się nie można...
Mija wreszcie czas mordęgi i wykładam D., że tak być nie może, bo mi się jakaś względna prywatność należy.
"Ale przecież ja za nim tęsknię!"
Sądziłam, że coś jej w mózgu zostało po naszej rozmowie. Ale nie. Wracam dziś i... to samo.
Błagam Cię, Boże, ześlij cierpliwość. Albo wymorduj bliźnich. Albo znajdź mi tanią jedynkę.
Po prostu nie, chyba że dobrze znacie przyszłego współlokatora, ale i to nie zawsze jest gwarancją. Wyobraźcie sobie, że od tego roku mieszkam z przyjaciółką, o której chyba przestanę tak mówić.
Człowiek przychodzi styrany z zajęć, marzy o spokojnym wieczorze z książką czy nawet chce po prostu walnąć się do łóżka, ale otwiera drzwi do domu i zastaje parę obcych butów. Oczywiście - gości mieć można. To nie grzech. Ale mam złe przeczucie...
Wchodzę do naszego pokoju i co widzę? Do D. przyjechał jej chłopak. Odwiedzać ma prawo. Tylko że chłopak D. mieszka 5 godzin jazdy od miasta, w którym studiujemy, więc na zwykłych odwiedzinach się nie skończy. Otóż chłopak D., o czym dowiaduję się, gdy już jest to 'ustalone', będzie spał w naszym pokoju dwie noce.
Super.
Nie ukrywam niezadowolenia, ale nic nie mówię, bo przecież nie będę go wyganiać, odkładam sobie rozmowę na później, choć jest coraz trudniej.
I siedzę i szlag mnie trafia. Telewizor ryczy, chłopak D. beka sobie co dziesięć minut. I, o czym dowiedziałam się mimochodem, nie ma pojęcia, ile jest kontynentów na świecie.
Poza tym chrapie w nocy, więc i wyspać się nie można...
Mija wreszcie czas mordęgi i wykładam D., że tak być nie może, bo mi się jakaś względna prywatność należy.
"Ale przecież ja za nim tęsknię!"
Sądziłam, że coś jej w mózgu zostało po naszej rozmowie. Ale nie. Wracam dziś i... to samo.
Błagam Cię, Boże, ześlij cierpliwość. Albo wymorduj bliźnich. Albo znajdź mi tanią jedynkę.
Ocena:
55
(211)
Komentarze