Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#44390

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracuję jako freelancer.
Trzy miesiące temu trafił się klient, który "zapomniał" mi zapłacić, mimo że napisane przeze mnie teksty opublikował na swoich stronach www. Chyba dużo nie żądałem - albo płaci za teksty, albo je usuwa, ale gość milczy, mimo że aktualizuje opis na GG, wstawia nowe statusy na FB.

Po prawie 3 tygodniach upominania się o swoje, dzwonienia, proszenia, próby kontaktu, zacząłem działać - najpierw zgłoszenie na policję, potem wizyta u prawnika. Wszystkie dane klienta miałem, bo prócz podpisania umowy poprosiłem na początku współpracy o wykonanie przelewu weryfikacyjnego na zawrotną sumę 1 grosza (ile z tym było zabawy to już inna historia), wyszukałem go też na Facebooku i NK, gdzie ma całkiem pokaźną kolekcję zdjęć.
Dwa dni później dzwoni telefon, numer zastrzeżony. Odbieram, a z drugiej strony stosunkowo młody głos zaczyna się nakręcać, wrzucając mi od takich i owakich, że "mnie znajdzie i popamiętam, że policję na niego nasyłam".

Zignorowałem, pozwoliłem policji działać.

Przedwczoraj dzwonią do mnie rodzice (mieszkają w Krakowie, gdzie jestem zameldowany, sam obecnie przebywam w Warszawie), że ktoś zniszczył furtkę wejściową (a skubana jest gruba i masywna), pociął siatkę w ogrodzie, wyłamał furtkę do sadu, stłukł dwa okna od frontowej części mieszkania i ogólnie zrobił syf na podwórku (połamany i poprzecinany dach altany, krzesła, stoły - wszystko grube i drewniane). Rodziców nie było przez cały tydzień, sąsiedzi nic nie słyszeli. U nas kamer nie ma, ale naprzeciw jedna u sąsiada jest skierowana na jego bramę i łapiąca też część naszego podwórka. Wszystko się może nie nagrało, ale widać dwóch gości w wieku około 20-25 lat, jak wjeżdżają w furtkę samochodem, potem wchodzą na podwórko i rzucają kamieniami w stronę domu.

Nagranie zaniesione na policję, dzisiaj jadę z rodzicami na komisariat, policjant pokazuje nam jedno ujęcie na zbliżeniu - a tam pięknie wyeksponowana i widoczna mordka mojego ukochanego, niedoszłego klienta.

No cóż, nie wiem, drogi kliencie, czy dla 250zł (wartość tekstów) warto było się tak "bawić"?

praca i życie

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1499 (1527)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…