Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#44443

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jako młoda dziewczyna zmieniłam nagle miejsce zamieszkania.
Nikogo nie znałam w swoim otoczeniu i zawierałam znajomości metodą prób i błędów. A to pani z kiosku a to sąsiad z góry a to koleżanka z pracy. Jedne były trafione inne nie jak czas pokazał.

Poznałam tez małżeństwo i kilkorgiem dzieci, starsi ode mnie, wyświadczyli mi jakąś drobną przysługę...

Za jakiś czas ona przyszła pożyczyć pieniądze, nie wypadało odmówić, oddała na czas i prawie zaraz po nie wróciła. Potem zrobiłam im jakieś zakupy, za które mi częściowo oddała, potem dopożyczyła, oddała część itd. Nie bardzo umiałam się ich pozbyć. Dzieci mnie lubiły a wszyscy razem byli dla mnie bardzo mili i serdeczni, na moje nieszczęście.

Wreszcie kiedyś przyszedł najstarszy syn dopożyczyć kolejną kwotę, ale ja sama wtedy nie miał. Zadzwoniłam do jego matki od sąsiadów (sama nie miałam telefonu a oni biedni tak), że jest mi winna 80zł i jej nie dopożyczę bo sama nie mam. W odpowiedzi usłyszałam, że chcą przecież tylko 20 zł i całą stówę mi oddadzą, że jestem ich ostatnią deską ratunku.
Odmówiłam.
Przestali mnie znać, dzieci dostały zakaz mówienia "dzień dobry", co przychodziło im dość ciężko, bo mnie lubiły szczerze...

Tak minęło około 10 lat.
Przed chwilą miałam wizytę.
Ten sam chłopiec co wtedy, starszy o dychę i grubszy o 3 dychy przyszedł w imieniu mamy pożyczyć 20zł.
Widocznie uznali, że nastąpiło przedawnienie.
Najpierw dosłownie mowę mi odjęło, potem mi wróciła i pogoniłam go na drzewo, w podskokach.

W życiu nie spotkałam się jeszcze z taką bezczelnością. Przysięgam.

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 848 (934)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…