zarchiwizowany
Skomentuj
(1)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Miejsce - Woodstock 2012. Nieco dokładniej, plac przed główną sceną w trakcie jakiegoś przypadkowego koncertu, tuż pod stanowiskiem kamery i nagłośnienia. Innymi słowy - osobom nieprzywykłym do koncertów prawdopodobnie popękałyby bębenki.
Kątem ucha słyszę pisk i szczek.
Patrzę - jakiś człowieczek, na oko dwa lata ode mnie starszy, trzyma na rękach psa. Pies się wyrywa, no to stawia go na ziemi. Ludzie łażą w tę i curyk, pies panikuje, drze się na wszystkich i próbuje kąsać przechodzących w łydki.
Stukam gościa w ramię.
- Stary, weź tego psiaka stąd, za głośno dla niego, męczy się - przekrzykuję wokalistę drącego się ze sceny.
Przysięgam, że jako żyję, nie widziałam takiego świętego oburzenia. Nawet u babki autobusowej.
- No ty się chyba sama męczysz! To mój pies i nie będziesz mi rozkazywać!
Przed telefonem do TOZu powstrzymał mnie chyba tylko brak numeru, a i Pokojowcy niewiele mogli zrobić.
Czy gościu stał do końca koncertu z tym psem, nie wiem, poszłam się upić z rozpaczy. Znając upór tego typu osób, to wielce prawdopodobne.
Kurtyna. Oklasków nie będzie.
Kątem ucha słyszę pisk i szczek.
Patrzę - jakiś człowieczek, na oko dwa lata ode mnie starszy, trzyma na rękach psa. Pies się wyrywa, no to stawia go na ziemi. Ludzie łażą w tę i curyk, pies panikuje, drze się na wszystkich i próbuje kąsać przechodzących w łydki.
Stukam gościa w ramię.
- Stary, weź tego psiaka stąd, za głośno dla niego, męczy się - przekrzykuję wokalistę drącego się ze sceny.
Przysięgam, że jako żyję, nie widziałam takiego świętego oburzenia. Nawet u babki autobusowej.
- No ty się chyba sama męczysz! To mój pies i nie będziesz mi rozkazywać!
Przed telefonem do TOZu powstrzymał mnie chyba tylko brak numeru, a i Pokojowcy niewiele mogli zrobić.
Czy gościu stał do końca koncertu z tym psem, nie wiem, poszłam się upić z rozpaczy. Znając upór tego typu osób, to wielce prawdopodobne.
Kurtyna. Oklasków nie będzie.
mało myślący uctokowicz
Ocena:
-2
(66)
Komentarze