Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#44707

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Moja przyjaciółka poroniła. Z racji tego, że miała już trochę ciuszków, jakiś zabawek, itp. postanowiła to dać komuś potrzebującemu, bo nie chciała żeby te rzeczy przypominały jej o stracie dziecka.

Poprosiła żebym wystawiła ogłoszenie, że odda to wszystko (nie chciała tego sprzedawać). Dokładnie opisałam ile sztuk czego, że to na dziewczynkę, nowe, ani razu nie używane, zrobiłam nawet kilka zdj, napisałam jaka miejscowość itp., dodałam ogłoszenie ze swoim numerem tel. (to ja miałam się wszystkim zająć).

Pierwszy tel.:
[K]obieta: Dzień dobry. Ja w sprawie ogłoszenia, dalej aktualne?
[J]a: Owszem, aktualne.
[K]: A może mi pani wytłumaczyć, czemu oddaje pani całkiem nowe rzeczy? I nic za to nie chce?
[J]: Widzi pani, moja przyjaciółka poroniła, to miało być dla jej córeczki, ona już tego nie potrzebuje, też nie chce na to patrzeć, bo wracają wspomnienia...
[K]: O matko!!! To ja w takim razie podziękuję, jeszcze moje dziecko mi umrze!!!
[J]: (WTF?!)...
[K]: No, bo wie pani! Może te rzeczy mają jakaś klątwę?! Skąd pani może to wiedzieć? Ja nie będę ryzykować, do widzenia!
Połączenie zakończone.
Jeszcze z 10 minut zastanawiałam się czy dobrze usłyszałam.

Drugi tel., dzwoni młoda dziewczyna:
[MDz]: Dzień dobry! Chciałam zapytać o te ubranka, aktualne?
[J]: Tak, póki co, aktualne.
[MDz]: To ja bardzo bym chciała, bo za miesiąc mi się synek urodzi, to mi się przyda!
[J]: Eeee, a czytała pani ogłoszenie? Tam jest wprost napisane, że to rzeczy dla dziewczynki...
[MDz]: A, bo jak pani tak już rozdaje, to myślałam, że i dla mojego Kubusia się coś znajdzie.. Albo może pani sama dokupi, bo mnie to nie stać...
[J]: Wie pani, no bardzo mi przykro, ale mnie też nie stać na to, żeby coś komuś sponsorować. Kilka sztuk jest w neutralnych kolorach, tzn. niebieskim i żółtym to jakby pani chciała, to chociaż to dam.
[MDz]: Pffff, ja łaski nie potrzebuję! Nara!
Kolejne połączenie zakończone.

W międzyczasie było jeszcze kilka normalnych rozmów, ale niestety nie to miasto, raz nawet nie to województwo ;)

Kolejny tel.(dodam, że kilka godzin po ukazaniu się ogłoszenia):
[B]abka: Dzień dobry, czy ogłoszenie dalej aktualne?
[J]: Witam, owszem.
[B]: Eeee, to pewnie z tymi rzeczami coś nie tak, skoro do tej pory nikt ich nie wziął, to ja podziękuję, do widzenia!

???????

I ostatni tel, który mnie dobił. Tym razem dzwoni facet.

[F]acet: Dzień dobry, dzwonimy z żoną w sprawie ogłoszenia. Czy jest może ono nadal aktualne?
[J]: Dzień dobry, tak, jest aktualne.
[F]: Ooo, to super, to my nawet dzisiaj byśmy podjechali po te rzeczy. Co pani na to?
[J]: Jasne, nie ma problemu, już podaję państwu adres.
[F]: A jeszcze chcielibyśmy zapytać, tak właściwie to czemu oddaje pani nowe rzeczy? Naprawdę nic pani za to nie chce?
[J]: Widzi pan, moja znajoma poroniła i po prostu już nie może patrzeć na to wszystko, tak ją boli strata dziecka.
[F]: Oddajesz rzeczy po zmarłym dziecku?! Oszalałaś kobieto?!
[J]: Proszę pana, to dziecko się nie urodziło, więc nie miało nic z tym rzeczy na sobie! Nie dotykało żadnej zabawki! A zresztą nawet jakby miało, to co z tego?
[F]: No i co z tego?! A co ja powiem mojej Hani za parę lat?! Że ubieraliśmy ją w ciuchy po jakimś nieurodzonym dziecku?! Co mam jej powiedzieć, że zabawki, którymi się bawiła dostała od matki zmarłego dzieciaka?! Wie pani jak ona się będzie czuła?!
W tym momencie już wiedziałam, że nawet jakby się jednak zdecydowali, nic nie dostaną.
[J]: A przepraszam bardzo, to takie złe? Poza tym, chyba nie musi pan mówić takich rzeczy córce?
[F]: A owszem, muszę! Bo ja mam zamiar mówić mojemu dziecku o wszystkim!
[J]: To życzę powodzenia, żegnam!

Koniec końców, ogłoszenie zdjęłam, bo nie miałam siły wysłuchiwać tych bzdur. Rzeczy zawiozłam na wioskę mojej innej koleżanki, gdzie biedna para spodziewa się dziecka. Tam chociaż wiem, że naprawdę się przydadzą.

ciuszki

Skomentuj (46) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 791 (889)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…