Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#44797

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wspominałem już, w którejś z poprzednich historii, że w trakcie wakacji pracuję jako opiekun na obozach dla młodzieży. W tym roku byłem w Bułgarii z ludźmi w przedziale wiekowym od 15 do 18 lat.

Hotel, w którym się zatrzymaliśmy, był dość dogodnie położony i nie był drogi, więc mieszkańców było sporo. Niestety, wśród nich musiała się znaleźć grupka ukraińskiej młodzieży, z której jeden, bodaj o imieniu Alexandrij czy inny Aleksander, Piekielny tej historii.

Pokoje dziewczyn znajdowały się na piętrze. Na wprost jednego z nich mieszkali owi Ukraińcy. Już pierwszego wieczora przyszła do mnie jedna z podopiecznych, prosząc, bym pilnie przyszedł. Bez zbędnej zwłoki udałem się na piętro i widzę, że na korytarzu stoi pięć dziewczyn (15-16 lat) i dwóch obcokrajowców (ci z kolei wyglądali na 18-20).

Zapytałem grzecznie, po angielsku, o co chodzi, na co ów Aleksander odpowiedział, że ma ładne dziewczyny za sąsiadki i chciał się z nimi zapoznać. Odparłem, zgodnie z prawdą, że dziewczyny niestety nie są zainteresowane zawiązaniem znajomości i poprosiłem go grzecznie o pozostawienie ich w spokoju. Myślałem, że sprawa rozwiązana. Niestety.

W ciągu tygodnia pobytu wydarzyły się następujące rzeczy:
- Noc w noc próby wtargnięcia do pokoju. Dziewczyny ze strachu cały czas zamykały się na klucz, co sprawiało, że Aleksander dobijał się głośno i nachalnie za każdym razem, jak mnie nie było w zasięgu wzroku. A gdy wypatrzyli moment tuż przed zamknięciem, musiałem niemal siłą ich wyrzucać.
- Zostawianie kwiatków pod drzwiami z notatkami typu "chcecie poznać smak mężczyzny, zapraszamy - koledzy z naprzeciwka".
- Przechodzenie na wysokości piętra po balkonach dookoła hotelu, coby wejść do pokoju od drugiej, niezamykanej strony.
- Próby zastraszenia i pobicia mnie, jako głównego elementu uniemożliwiającego im zapoznanie pięknych Polek (fakt, dziewczynom naprawdę nie brakowało urody, zaś sam Ukrainiec...). Na szczęście Aleksander to chucherko było, a jego kolega, choć większy i szerszy ode mnie był, miał też dużo więcej rozsądku, choć brak wpływu na znajomego.
- Wystawanie pod ich balkonem i wykrzykiwanie albo wyznań miłosnych, albo sprośnych propozycji.
- Choć w środku dnia było spokojnie (sąsiedzi widocznie trzeźwieli), to wieczorami odpalenie w ich pobliżu zapałki musiałoby się zakończyć pożarem, taki mieli wyziew z ust. Raz też widziałem, jak wciągali jakiś biały proszek z wierzchu dłoni - choć to akurat mogła być tylko tabaka.

W trakcie jednej z takich sytuacji kierowniczka wyjazdu pofatygowała się do interwencji; doszło do tego, że zacząłem grozić Ukraińcom interwencją policji i poprosiłem kierowniczkę o wykonanie telefonu. Po kilku minutach okazało się, że tylko "symulowała rozmowę", bo przecież to nic takiego, ot, szczenięce wygłupy.

Dopiero usilne prośby i liczne skargi z mojej strony u kierownictwa hotelu poskutkowały - pod groźbą wyrzucenia z hotelu towarzysze ze wschodu się trochę uspokoili. Choć za każdym razem gdy mnie mijali, słyszałem uwagi typu "zapier***ę tę sukę" w ich języku oraz inne, głównie werbalne, pogróżki.

wakacje na Złotych Piaskach

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 662 (728)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…