Kolejny absurd NFZ.
Moja dobra znajoma (młoda dziewczyna, 25 lat) choruje na stwardnienie rozsiane. Jakiś czas temu dowiedziała się od swojego lekarza o nowych lekach - które pozwoliłby jej żyć jeszcze długo i w miarę normalnie, powstrzymać rozwój choroby (ograniczyć rzuty). Terapia jest bardzo droga (i długotrwała - leki trzeba przyjmować stale).
Co na to fundusz?
Koleżanka jest za zdrowa na te leki. Za młoda. Zbyt dobrze się czuje. Tą terapię NFZ refunduje osobom z SM w fazie właściwie terminalnej - które np mają już poważne problemy z sercem, którym zostało już niewiele czasu (2-3 lata). Bo wtedy leczenie jest krótsze, a więc mniej kosztowne. I właściwie bezsensowne, skoro zmiany są już nieodwracalne. Młode osoby lub te z początkiem SM szans na te leki nie mają. Bo za drogo.
Teraz pozostało jej czekać na pogorszenie stanu zdrowia - na tyle by NFZ mógł ją łaskawie do leczenia zakwalifikować.
Moja dobra znajoma (młoda dziewczyna, 25 lat) choruje na stwardnienie rozsiane. Jakiś czas temu dowiedziała się od swojego lekarza o nowych lekach - które pozwoliłby jej żyć jeszcze długo i w miarę normalnie, powstrzymać rozwój choroby (ograniczyć rzuty). Terapia jest bardzo droga (i długotrwała - leki trzeba przyjmować stale).
Co na to fundusz?
Koleżanka jest za zdrowa na te leki. Za młoda. Zbyt dobrze się czuje. Tą terapię NFZ refunduje osobom z SM w fazie właściwie terminalnej - które np mają już poważne problemy z sercem, którym zostało już niewiele czasu (2-3 lata). Bo wtedy leczenie jest krótsze, a więc mniej kosztowne. I właściwie bezsensowne, skoro zmiany są już nieodwracalne. Młode osoby lub te z początkiem SM szans na te leki nie mają. Bo za drogo.
Teraz pozostało jej czekać na pogorszenie stanu zdrowia - na tyle by NFZ mógł ją łaskawie do leczenia zakwalifikować.
Ocena:
886
(954)
Komentarze