Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#45016

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia opowiedziana przez znajomego ochroniarza w supermarkecie w Holandii. Zdarzyła się ona rok temu przed Wigilią. Ważne jest to, że w.w. sklep jest położony bardzo blisko firmy zajmującej się jakąś gałęzią przemysłu. Sklep ten był jednym z nielicznych w okolicy, gdzie można było kupić żywe karpie. Na środku marketu znajdował się wielki basen, w którym pływały ryby. Brało się je samodzielnie do wiader lub reklamówek, a przy kasie były ważone. No i razu pewnego kolega dostał zgłoszenie. Grupa ludzi zapakowała prawie cały basen karpi do wózków i uciekła bez płacenia. No to ochrona za nimi. Znajomy znalazł ich koło niewielkiego kanału blisko firmy. Wywiązała się rozmowa:

[k] kolega
[z] jeden ze złodziei

[k] Proszę natychmiast o zwrot ryb! Policja już jedzie.
[z] Jak śmiecie tak je torturować?! Im trzeba zwrócić wolność!
[k] Nie będę dyskutować. Proszę o dobrowolne pójście ze mną.
[z] Wszyscy powinni żyć! Nawet ryby! Wolność karpiom!

I wypuścił wszystkie wprost do kanału.

Wszyscy mamy prawo do życia, tak? Wiecie ile żyły karpie w tym zatrutym przez odpady przemysłowe zbiorniku? Podobno nie dożyły nawet Wigilii.
Nie ma co, obrońcy zwierząt z powołania.

Nederland

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 226 (270)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…