zarchiwizowany
Skomentuj
(28)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Historia krótka, sprzed pięciu lat.
Bardzo lubię chodzić do lasu. Można tam oddychać świeżym powietrzem i spędzić czas wśród przyrody.
Pewnego dnia spacerując po lesie ujrzałem przywiązanego psa do drzewa. Gdy podszedłem bliżej dostrzegłem lęk i ból w jego oczach. Zwierzę było zakrwawione, obroża wbijała mu się w szyję, widać było gołym okiem, że pies jest wychudzony i odwodniony. Jako, że jestem wielkim miłośnikiem zwierząt jak najszybciej odwiązałem psa i zabrałem go do weterynarza. Miła pani nawet ustąpiła mi kolejki widząc w jakim stanie jest zwierzę.
Historia skończyła się pomyślnie, pies po leczeniu został u mnie w domu, mieszkam z nim do dziś. Miszka (tak ją nazwałem)jest na prawdę świetnym zwierzakiem. O dziwo ufa ludziom i jest do nich przyjacielsko nastawiona.
Chyba nigdy nie zrozumiem jak można najpierw dać psu miłość, dom, zaufanie, poczucie bezpieczeństwa, a później w sekundę go tego wszystkiego pozbawić ...
Bardzo lubię chodzić do lasu. Można tam oddychać świeżym powietrzem i spędzić czas wśród przyrody.
Pewnego dnia spacerując po lesie ujrzałem przywiązanego psa do drzewa. Gdy podszedłem bliżej dostrzegłem lęk i ból w jego oczach. Zwierzę było zakrwawione, obroża wbijała mu się w szyję, widać było gołym okiem, że pies jest wychudzony i odwodniony. Jako, że jestem wielkim miłośnikiem zwierząt jak najszybciej odwiązałem psa i zabrałem go do weterynarza. Miła pani nawet ustąpiła mi kolejki widząc w jakim stanie jest zwierzę.
Historia skończyła się pomyślnie, pies po leczeniu został u mnie w domu, mieszkam z nim do dziś. Miszka (tak ją nazwałem)jest na prawdę świetnym zwierzakiem. O dziwo ufa ludziom i jest do nich przyjacielsko nastawiona.
Chyba nigdy nie zrozumiem jak można najpierw dać psu miłość, dom, zaufanie, poczucie bezpieczeństwa, a później w sekundę go tego wszystkiego pozbawić ...
las
Ocena:
127
(205)
Komentarze