Czy są na sali osoby chętne pomóc dziewoi w opresji?
Dzisiaj będzie miks - piekielna opowieść i prośba o pomoc w jednym.
Historia rozpoczęła się na początku października, kiedy to moja mama stanęła przed wyborem operatora sieci komórkowej, w związku z kończącą się lada dzień umową.
Po zapoznaniu się z ofertami różnych operatorów, wybór padł na T-mobile. Interesował ją tylko abonament więc taką właśnie umowę podpisała. Jako, że stary telefon ledwo zipał skusiła się także na nowy aparat - kobieta wierna tylko Nokiom wybrała Lumię.
I właśnie tutaj rozpoczyna się trwająca już prawie trzy miesiące zabawa w kotka i myszkę.
Pozwolę sobie przedstawić kalendarium wydarzeń (według wpisów na karcie gwarancyjnej)
3.10.2012- Dzień podpisania umowy.
8.10.2012- Zgłoszenie wady/usterki telefonu - niesprawny głośnik. (trzaski i przerywanie)
18.10.2012- Odbiór "naprawionego" aparatu.
19.10.2012- Ponowne zaniesienie telefonu do punktu T-mobile, usterka jak była tak i jest nadal.
30.10.2012- Aparat do odbioru z adnotacją "Wadliwy głośnik został wymieniony na nowy. Sprawność telefonu sprawdzona poprzez wykonanie połączenia".
5.11.2012- Kolejna wycieczka do salonu. Nie dość, że głośnik szwankuje jak szwankował to jeszcze padł mikrofon. (przy rozmowie rozmówca słyszał jedynie bełkot)
14.11.2012- Telefon powrócił do salonu z adnotacją, że nie zrobili nic, bo aparat przeszedł bezbłędnie wszystkie testy i nie jest uszkodzony.
17.11.2012- Czwarte zgłoszenie niesprawności telefonu, z którego nie można nawet wykonać połączenia. Ze strony pracownika salonu wiadomość dla techników z prośbą o wymianę oprogramowania czy czego tam.
3.12.2012- Telefon wraca jako naprawiony, ponownie przeszedł wszystkie testy.
8.12.2012- Aparat NADAL nie jest sprawny, oddany do naprawy. Ciągle te same problemy- trzask i bełkot.
20.12.2012- Powrót Nokii do salonu T-mobile z dopiskiem "Telefon jest w pełni sprawny, przeszedł wszystkie testy, naprawa nie została przeprowadzona".
Wczoraj, 28.12.2012- SZÓSTE oddanie Nokii do naprawy.
Oprócz rozmów z pracownikami salonu T-mobile kilka razy kontaktowałyśmy się bezpośrednio ze specjalistami do których wysyłany był telefon. Otwarcie twierdzą, że nie widzą żadnej wady aparatu i niewiele z tym mogą zrobić. (Ich delikatnie mówiąc niemiłe zachowanie i podejście do klienta przemilczę).
W karcie gwarancyjnej jest punkt mówiący o tym, że telefon niesprawny lub uszkodzony można wymienić na inny aparat. Jednak tutaj zarówno pracownicy salonu jak i technicy zgodnie mówią, że nie ma zapisane po ilu naprawach i nie mają zamiaru wymieniać na inny.
Za radą znajomej, która kiedyś pracowała u innego operatora wysłałyśmy list bezpośrednio do Nokii- bez odzewu.
I tutaj już jest miejsce na moją prośbę: Czy ktokolwiek z Was miał kiedyś podobną sytuację i rozwiązał ją na swoją korzyść? Czy ktokolwiek ma jakieś rady? A może przeczytał to jakiś pracownik tego operatora i ma jakieś pomysły jak to rozwiązać?
Powiem szczerze, że w tym momencie moja mama ma już tylko dwa pomysły: rozwiązać umowę i ponieść koszt zerwania jej albo zakup nowego telefonu bezpośrednio od producenta.
PS. Jeszcze taki smaczek z jednej z rozmów z serwisantem: "No Paniom to chyba k*rwa musi sprawiać przyjemność tak cały czas oddawać do naprawy dobry telefon żeby zastępczego rzęcha dostać!"
Dzisiaj będzie miks - piekielna opowieść i prośba o pomoc w jednym.
Historia rozpoczęła się na początku października, kiedy to moja mama stanęła przed wyborem operatora sieci komórkowej, w związku z kończącą się lada dzień umową.
Po zapoznaniu się z ofertami różnych operatorów, wybór padł na T-mobile. Interesował ją tylko abonament więc taką właśnie umowę podpisała. Jako, że stary telefon ledwo zipał skusiła się także na nowy aparat - kobieta wierna tylko Nokiom wybrała Lumię.
I właśnie tutaj rozpoczyna się trwająca już prawie trzy miesiące zabawa w kotka i myszkę.
Pozwolę sobie przedstawić kalendarium wydarzeń (według wpisów na karcie gwarancyjnej)
3.10.2012- Dzień podpisania umowy.
8.10.2012- Zgłoszenie wady/usterki telefonu - niesprawny głośnik. (trzaski i przerywanie)
18.10.2012- Odbiór "naprawionego" aparatu.
19.10.2012- Ponowne zaniesienie telefonu do punktu T-mobile, usterka jak była tak i jest nadal.
30.10.2012- Aparat do odbioru z adnotacją "Wadliwy głośnik został wymieniony na nowy. Sprawność telefonu sprawdzona poprzez wykonanie połączenia".
5.11.2012- Kolejna wycieczka do salonu. Nie dość, że głośnik szwankuje jak szwankował to jeszcze padł mikrofon. (przy rozmowie rozmówca słyszał jedynie bełkot)
14.11.2012- Telefon powrócił do salonu z adnotacją, że nie zrobili nic, bo aparat przeszedł bezbłędnie wszystkie testy i nie jest uszkodzony.
17.11.2012- Czwarte zgłoszenie niesprawności telefonu, z którego nie można nawet wykonać połączenia. Ze strony pracownika salonu wiadomość dla techników z prośbą o wymianę oprogramowania czy czego tam.
3.12.2012- Telefon wraca jako naprawiony, ponownie przeszedł wszystkie testy.
8.12.2012- Aparat NADAL nie jest sprawny, oddany do naprawy. Ciągle te same problemy- trzask i bełkot.
20.12.2012- Powrót Nokii do salonu T-mobile z dopiskiem "Telefon jest w pełni sprawny, przeszedł wszystkie testy, naprawa nie została przeprowadzona".
Wczoraj, 28.12.2012- SZÓSTE oddanie Nokii do naprawy.
Oprócz rozmów z pracownikami salonu T-mobile kilka razy kontaktowałyśmy się bezpośrednio ze specjalistami do których wysyłany był telefon. Otwarcie twierdzą, że nie widzą żadnej wady aparatu i niewiele z tym mogą zrobić. (Ich delikatnie mówiąc niemiłe zachowanie i podejście do klienta przemilczę).
W karcie gwarancyjnej jest punkt mówiący o tym, że telefon niesprawny lub uszkodzony można wymienić na inny aparat. Jednak tutaj zarówno pracownicy salonu jak i technicy zgodnie mówią, że nie ma zapisane po ilu naprawach i nie mają zamiaru wymieniać na inny.
Za radą znajomej, która kiedyś pracowała u innego operatora wysłałyśmy list bezpośrednio do Nokii- bez odzewu.
I tutaj już jest miejsce na moją prośbę: Czy ktokolwiek z Was miał kiedyś podobną sytuację i rozwiązał ją na swoją korzyść? Czy ktokolwiek ma jakieś rady? A może przeczytał to jakiś pracownik tego operatora i ma jakieś pomysły jak to rozwiązać?
Powiem szczerze, że w tym momencie moja mama ma już tylko dwa pomysły: rozwiązać umowę i ponieść koszt zerwania jej albo zakup nowego telefonu bezpośrednio od producenta.
PS. Jeszcze taki smaczek z jednej z rozmów z serwisantem: "No Paniom to chyba k*rwa musi sprawiać przyjemność tak cały czas oddawać do naprawy dobry telefon żeby zastępczego rzęcha dostać!"
operator sieci komórkowej
Ocena:
527
(623)
Komentarze