Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#45167

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Ładnych kilka lat temu mój Ojciec pracował na stanowisku Prezesa Zarządu dużego zakładu przemysłowego będącego własnością Skarbu Państwa. Jako, że większość sprzętu pamiętała czasy wczesno powojenne, pracownicy na potęgę kradli surowiec a związki zawodowe skutecznie utrudniały podjęcie jakiejkolwiek restrukturyzacji a nawet modernizacji (bo nowa maszyna potrzebuje 2 ludzi do obsługi zamiast 5, więc się nie zgadzamy! Strajk!)zakład nieustannie walczył o przetrwanie, ale jakoś udawało się wyjść na minimalny plus.

Koniec drugiej kadencji mojego Ojca zbiegł się z wymianą ekipy rządzącej krajem. Chyba bardzo im zależało na obsadzeniu wszystkich spółek Skarbu Państwa swoimi ludźmi (Ojciec nigdy nie należał do żadnej partii, ani otwarcie nikogo z lokalnych polityków nie popierał). Oto, jakie wymagania dla kandydatów na stanowisko prezesa przedstawiła rada nadzorcza, a zatwierdziło ministerstwo:
- Biegła znajomość angielskiego, przynajmniej komunikatywny Czeski (a do Czech fabryka wysyłała znikomy procent produkcji...)
- Prawo jazdy kategorii C+E (oczywiście to prezes prowadzi ciężarówki z surowcem...)
- Ukończone studia wyższe na kierunku psychologia produkcji (wtf?!)
- Dalsze wymagania standardowe, nie budzące podejrzeń.

Dziwnym trafem wszystkie "kreatywne" wymagania spełniała tylko jedna osoba, słynąca jako regionalny aktywista pewnej, ówcześnie rządzącej, partii. Zgadnijcie kto wygrał?

Dość powiedzieć, że obecnie fabryka od kilku lat pozostaje w stanie upadłości, a moje miasteczko ma drugą najwyższą stopę bezrobocia w regionie...

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 628 (674)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…