zarchiwizowany
Skomentuj
(10)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Zakupiłam pewien przedmiot w markecie, ściślej mówiąc gadżet elektroniczny.
Sprzęt lekko przeceniony, pudełko lekko przybrudzone, ale co dla mnie było najważniejsze, zamknięty w zabezpieczającej kasecie.
Na stoisku nikogo z obsługi, błąkałam się chwilę, ale wszyscy gdzieś wybyli.
Myślę sobie: Nic to, przecież ktoś to zamknął, zabezpieczył, więc jest ok.
Dołożyłam do koszyka jeszcze parę produktów, dość kłopotliwych, gotowych mi się rozmrozić a przynajmniej "spocić" lada chwila.
Na kasie spokój, jedna osoba, szybko obsłużona, z przedmiotem wyjętym z kasetki opuszczam sklep, dopytując jeszcze, czy jakby co mogę przedmiot zwrócić - oczywiście.
Dopiero w domu otwieram i szok.
Przedmiot uszkodzony, połamane zamknięcie, brak drobnych elementów wyposażenia.
Do sklepu z reklamacją jeździłam już dwa razy, nie chcą jej uznać za nic.
Odpowiedź w skrócie - dobrze ci tak głupia babo.
Kwota nie jest zawrotna, ale szlag mnie trafia na taki stan rzeczy.
Mam się poddać mimo, że jestem niewinna?!
Sprzęt lekko przeceniony, pudełko lekko przybrudzone, ale co dla mnie było najważniejsze, zamknięty w zabezpieczającej kasecie.
Na stoisku nikogo z obsługi, błąkałam się chwilę, ale wszyscy gdzieś wybyli.
Myślę sobie: Nic to, przecież ktoś to zamknął, zabezpieczył, więc jest ok.
Dołożyłam do koszyka jeszcze parę produktów, dość kłopotliwych, gotowych mi się rozmrozić a przynajmniej "spocić" lada chwila.
Na kasie spokój, jedna osoba, szybko obsłużona, z przedmiotem wyjętym z kasetki opuszczam sklep, dopytując jeszcze, czy jakby co mogę przedmiot zwrócić - oczywiście.
Dopiero w domu otwieram i szok.
Przedmiot uszkodzony, połamane zamknięcie, brak drobnych elementów wyposażenia.
Do sklepu z reklamacją jeździłam już dwa razy, nie chcą jej uznać za nic.
Odpowiedź w skrócie - dobrze ci tak głupia babo.
Kwota nie jest zawrotna, ale szlag mnie trafia na taki stan rzeczy.
Mam się poddać mimo, że jestem niewinna?!
Ocena:
72
(182)
Komentarze