Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#45589

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Dziś miałem wizytę ,,duszpasterza". Czemu w cudzysłowie? Dlatego, że nie zasługuje on, żeby tak go nazywano.

Dzwonek do drzwi. Otwieram. Dwójka ministrantów ze standardowym pytaniem: Czy przyjmuje pan księdza?
Wróciłem niedawno z wyjazdu świątecznego i nie bardzo orientowałem się kiedy księżulo będzie chodzić. Nie przyjmuję nigdy kolędy, ale pod wpływem impulsu się zgodziłem. A nóż nie będzie tak źle. Poszedłem do sąsiadki po wodę święconą i jakiś krzyż. Niech chociaż coś będzie.
No i wchodzi ksiądz. Zaczyna śpiewać, modlitwa i siada. Pyta się co i jak- norma. Wszystko zajęło mu 5 minut. Nastała cisza. On siedzi i nie chce wstać. I wtedy wpadło mi do głowy: no przecież koperta! Mówię mu, że niestety, ale nie spodziewałem się wizyty i nie wypłaciłem z bankomatu pieniędzy. Cóż zrobił księżulek? Wyjął z torby laptopa, podłączył Internet (taki przez USB) i sucho rzecze:

[k]siądz: Jaki bank?
[j]a: co?
[K]: No jaki bank się pytam? Przelew zrobimy na konto parafii. Jestem przygotowany na wszelkie problemy.

Kazałem mu natychmiast wyjść. Bardzo szybko opuścił mieszkanie złorzecząc, że będę przeklęty.

księża

Skomentuj (28) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 217 (463)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…