Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#45638

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia sprzed jakiegoś roku z hakiem.

Gdańsk, późna jesień. Godzina siódma czterdzieści. Wyłażę zaspana ze środka komunikacji, idę krokiem zombie na uczelnię. Poza mną na chodniku nie ma nikogo. A, nie, w oddali błąka się jakiś facet, wyraźnie nietutejszy. Przygotowuję w myślach mapkę miasta. Facio widzi zbawienie człapiące chodnikiem, podbiega truchtem i zaczyna wywód.

- Siema, nazywam się tak i tak, mieszkam tam i tam (gdzieś na Śląsku), patrz, tu jest mój dowód - macha mi plastikiem przed nosem, z lekka mnie konsternując - za pół godziny odjeżdża mi pociąg...

- Najbliższy dworzec w tamtą stronę, cały czas prosto - mamroczę półprzytomnie, myślami będąc już przy automacie z kawą.

- Nie, nie o to chodzi, wiem, gdzie jest dworzec. No głupia sprawa, nie mam pieniędzy na bilet...

A, o to ci, bratku, chodzi. No ok... Jak dobra Samarytanka dłubię w portfelu w poszukiwaniu piątki, byleby mnie facet już puścił do wymarzonego źródła kofeiną płynącego. Wręczam mu monetę, mruczę pod nosem jakieś "wesołych świąt" czy inne równie bezsensowne pożegnanie, ale słyszę nad głową:

- Tylko że ja potrzebuję 120 złotych. Mogłabyś mi dać, tobym od razu bilet cały kupił...

Staję jak wryta, zaspany mózg usiłuje przetrawić popis bezczelności, którego przed chwilą byłam świadkiem.

- Słucham...?! No przykro mi, nie mam tyle przy sobie nawet... Zresztą, trochę się spieszę... - Tu taktycznie próbuję wykonać odwrót, ale gościu wyrasta przede mną.

- A to może mogłabyś pójść do bankomatu, co?

No błagam.

- Żegnam pana ozięble.

Do samego zakrętu ścigały mnie niezawoalowane aluzje dotyczące prowadzenia się mojego i moich przodkiń. A zakręt był daleko, uwierzcie mi na słowo.

Cóż, są ludzie i taborety...

PS: Facet zaatakował ponownie, jakoś latem to było. Na jego nieszczęście mam niezłą pamięć do twarzy, o czym nie omieszkałam go poinformować, życząc udanego polowania na frajerów - rzecz jasna głosem słodkim jak miód i z uśmiechem firmowym nr 36, przecież jestem dobrze wychowana :)

natręci

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -3 (29)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…