Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#45649

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Przyszedł najwyższy czas, żeby przełamać swoją łagodną naturę i pokazać pazury...

Wybieraliśmy się z Kubą na święta do rodziców, ale zima przecież, a w tej części świata - 20 stopni nie jest niczym niezwykłym. Co zatem zrobić z domem i dwoma kocurami ? No rozwiązanie było - żeby Jurek (teść) przyszedł i w piecu przepalił, a Karolina (szwagierka) do kociaków zajrzała - nakarmiła i kuwetę wyczyściła. Pojawiło się inne rozwiązanie - kolega Kuby - Bartek, serdeczny przyjaciel rodziny miał się zaopiekować domem.

Retrospekcja : trochę ponad rok temu Bartek rozwiódł się ze swoją małżonką (z jej winy - zdrada, ale w wyroku tkwi porozumienie stron, bo facet ugodowy jest). Ex małżonka zabrała dzieciaki i wyprowadziła się jakieś 300 km dalej do kochanka (już chyba męża). Bartek miał ją spłacić, bo został mu dom. Babka jednak nie chciała, żeby Bartek widział się ze swoimi ( no co do ostatniego pewności nie ma) dziećmi, więc wymówiła umowę na dostarczenie prądu z zakładem energetycznym (brak warunków do odwiedzin u ojca). Przyjechał raz nasz bohater z pracy - prądu nie ma - dzwoni do energetyki - umowa rozwiązana, prąd odcięty. Można podpisać nową umowę i pokryć koszt podłączenia prądu - jakieś półtora pensji rzeczonego pana. Bartek taką gotówką nie dysponował, więc szybka decyzja - "wynajął" pokój od Jurka za niewielką opłatą. Zbliżają się jednak święta, a z nimi czas na widzenie się z dzieciakami.

Czasy obecne. Bartek w zamian za przepalanie w piecu i opiekę nad kociętami mógł zamieszkać z dzieciakami u nas na czas świąt. Proste i klarowne. Nie dla wszystkich... ;/
Wracamy do domu w sobotę wieczór - w powietrzu unosi się nieprzyjemny zapach kocich fekaliów. Po zapaleniu światła okazuje się, że z kuweta bardziej niż pełna, więc milusińscy zaczęli zanieczyszczać podłogę - oceniam, że żwir zmieniany nie był tydzień. Ehhh chociaż miska zwierzaków pełna - nie jest źle. W domu chaos - syf, burdel, barłóg - jak kto woli. W toalecie woda się leje - spłuczka uszkodzona. Do kosza na śmieci nawet worek nie włożony (jak domniemamy od czasu naszego wyjazdu). Wszędzie papierki po cukierkach, opakowania po czipsach, łóżka polowe i materace wszędzie, a na środku kuchni - rozwieszona na krzesłach skóra z renifera (Bartek jest lapończykiem, więc to akurat nie było kuriozalne). W domu jakoś chłodno - chodzą grzejniki elektyczne - sztuk 4 ! W łazience prysznic ZAMARZŁ !

Ostatni raz !

dom

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -4 (24)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…