Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#45838

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pierwszy rok studiów. Aby nie było nam za łatwo, ćwiczenia z pewnego trudnego przedmiotu prowadził mojej grupie dr H. Istny sadysta, którego życiowym celem jest oblanie jak największej liczby studentów. Całym sobą wyrażał bezgraniczną pogardę do nas, studentów, jego stałym tekstem było "bo ja na studiach jak dostawałem pałę, to brałem się do nauki, a nie to co wy!". A pał potrafił wstawić po 3 każdej osobie z grupy w ciągu jednych ćwiczeń.

Podstawą zaliczenia ćwiczeń były sprawozdania - 3 zadania obliczeniowe do rozwiązania i rozrysowania w domu, oddawane co tydzień. Ogromną ilość wysiłku i poszukiwań w książkach kosztowało mnie poprawne ich rozwiązywanie, w związku z czym jako jedna z 3 osób w 30 osobowej grupie na koniec roku miałem pozytywną średnią ocen. Po ostatnich zajęciach w semestrze okazało się, że doktor nie ma mojego sprawozdania z ostatnich ćwiczeń. Oczywiście twierdzi, że to ja go nie oddałem, więc nie zaliczam przedmiotu. Ja się upieram, że oddawałem - co jak co byłem tego pewny bardziej niż własnego nazwiska. Po dłuższej dyskusji doktor zgadza się poszukać sprawozdania w swoim gabinecie. Zanim do niego doszliśmy zostałem uraczony litanią zapewnień, że On ma idealny porządek w dokumentach, nigdy nic mu się nie zawierusza, że nie mam najmniejszych szans znaleźć tego sprawozdania, bo go nie oddałem a teraz bezczelnie kłamię.

Wchodzimy do jego gabinetu. W pierwszym momencie uderza mnie totalny chaos - teczki poustawiane w stosy wysokości człowieka pod ścianami, niektóre stosy przewrócone i bezładnie zgarnięte do kąta. Znalezienie teczki mojej grupy trwało kilkanaście minut. Gdy to się udało, doktor rozsiada się wygodnie w fotelu i każe mi szukać tego sprawozdania w teczce, cały czas powtarzając, że go nie znajdę. A ono jak na złość leży na samym wierzchu teczki, sprawdzone, z maksymalną ilością punktów!

Jak myślicie, zostałem przeproszony? Doktor jakkolwiek skomentował fakt, że jednak to on się pomylił?

- Indeks proszę! - wysyczał przez zęby. Wpisał 4.0
- DO WIDZENIA! - pożegnał mnie. Na szczęście więcej się nie spotkaliśmy.

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 559 (627)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…