Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#46166

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Zatrudniłam się w salonie obuwniczym jako ekspedientka. Załogę stanowiły trzy dziewczyny w przedziale wiekowym 20-30 lat, ja doszłam jako czwarta. Atmosfera miła, sympatyczna, praca taka sobie, ani nie ciężka, ani nie lekka. Grafik ustalano z tygodnia na tydzień, starając się uwzględnić prośby o wolne itp., itd. Chwyciłam Pana Boga za nogi!

Życie biegło spokojnie, dogadywałam się z całą załogą, nawet z kierowniczką, ale mając w pamięci Wasze rady, które były zawarte w komentarzach pod historią http://piekielni.pl/39977#comments (która jest dla mnie nauczką na przyszłość), z nikim nie zaprzyjaźniłam się na gruncie prywatnym, starałam się jak najmniej mówić o moim życiu osobistym, nie komentowałam decyzji podjętych przez przełożonych, nie "najeżdżałam" na firmę/współpracowników/kierowniczkę, nawet jak spotykałyśmy się po pracy na piwku.
Starałam się mieć dobry kontakt ze wszystkimi, bardziej rozmawiając na tematy wolne od pracy jak np. filmy, muzyka, pogoda itp., sumiennie wywiązując się z obowiązków, by nikt nie musiał po mnie czegoś naprawiać/poprawiać, pomagając innym.
Efekt?

Dziewczyny uznały, że skoro im się nie zwierzam i nie udzielam się w ich "sesjach plotkarskich", to jestem "lewa" i na pewno przysłała mnie góra, by na nie donosić. Czy muszę pisać, że niczego takiego nie robiłam? Nie byłam w stanie, po tym co zafundowała mi Magda, w poprzednim miejscu pracy. Zostałam zwolniona, bo nie integrowałam się z załogą.
Nie dało rady się odwołać od decyzji, bo jak później z nimi pracować?

Jak to napisał Vertigo23:
"Myślę, że problem nie tkwi w znajomościach z pracy, ale w samych ludziach.
Kto się ch**** urodził, ten kanarkiem nie umrze, nie oszukujmy się."

pracapracapraca

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 663 (741)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…