Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#46181

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Moja przyjaciółka jest przedstawicielem handlowym. Jej praca wiąże się z częstymi podróżami po całej Polsce. Od poniedziałku do piątku jest w trasie, na weekeendy wraca do swojego mieszkania, które znajduje się w typowym „bloku z jednej płyty”.
W pewną sobotę, rano, została obudzona przez dwóch policjantów, którzy zaprosili ją na komisariat. Kumpela nie za bardzo wiedziała o co może chodzić, ale posłusznie się zebrała i próbując się dopytać o co chodzi, dotarła na komisariat, gdzie została oskarżona o morderstwo!!

Dlaczego?

Bo schudła. Tak mili państwo! Przyjaciółka od zawsze była „kobietą puszystą” i nikomu to nie przeszkadzało, ale przez pracę straciła na wadze, i to dość sporo. W czasie trwania całej sprawy wyszło na jaw, że donos złożyła na nią jedna z sąsiadek, która od zawsze bardziej interesowała się życiem innych niż własnym! Logika wścibskiego babsztyla była prosta; koleżanka była gruba, nagle schudła- czyli URODZIŁA!! Tylko gdzie jest dziecko?? ZABIŁA!
Następna matka Madzi!

System poszedł w ruch, praca przyjaciółki zawisła na włosku (całe szczęście adwokat uchronił ją od aresztu, ale nie wolno jej było opuszczać miasta), rozpoczęło się dochodzenie, wydzwanianie do moteli/hoteli, bo może ktoś potwierdzi, że jednak jest winna? Że niby podczas jednego z pobytów gdzieś w Polsce, udała się do szpitala, albo rozmnożyła się w pokoju(?!), a dziecko wyrzuciła do śmietnika... W opisywanie innych czynności nie będę się wdawać, bo nie wnikałam i nie pamiętam dobrze.

Najważniejszy jest fakt, że adwokat, razem z kumpelą, apelowali o wykonanie badania, które potwierdziłoby, że oskarżona NIGDY nie rodziła, ale zbywano ich.
W końcu, po wielu bojach, badanie wykonano i sprawę zakończono uniewinnieniem.

Przyjaciółka jednak nie mogła zapomnieć o upokorzeniu i stratach jakie poniosła. Pozwała do sądu, ale nie policję, bo może w przyszłości nie zareagują odpowiednio i komuś faktycznie coś takiego ujdzie na sucho, bo i tak odszkodowanie wypłacone byłoby z podatków (a już sama sprawa pochłonęła dość pieniędzy), ale pozwała sąsiadkę, żeby ta w końcu przestała wpie*dalać się w życie innych.
Sąsiadka przez swoje urojenia zabrała czas policji, ale jak trzeba było powiedzieć, kto na parkingu przed blokiem auta porozwalał i podpalił śmietnik, to udawała głupią i ślepą.

Przyjaciółka musiała się wyprowadzić, bo miała totalnie zszarganą opinię, doświadczyła paru nieprzyjemnych incydentów i zaczęła się bać pokazywać na osiedlu. Nikt nie chciał uwierzyć w jej niewinność. Tak się kończy poszukiwanie sensacji przez głupich ludzi.
Absurd na absurdzie, absurdem absurd pogania.

trzaskanie zasłonami

Skomentuj (39) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1152 (1262)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…