Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#46257

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O uczciwości niektórych bankowców. Historia wczorajsza.
Ciekawa szczególnie w kontekście organizowanej przez "prawdziwe banki" kampanii przedstawiającej tzw. parabanki jako źródło wszelkiego zła (nie bronię parabanków, raczej dodaję, że te "prawdziwe" w podobnym stopniu zasługują na zaufanie - czytać wszystko, uważać na każde słówko!).

Zadzwonił mój telefon, odebrałem, dzwoniąca pani poinformowała mnie, iż dzwoni w imieniu banku X, w którym od lat mam konto i kartę kredytową. Co dalej? Zgadliście - pani dzwoni, aby przedstawić mi ABSOLUTNIE WYJĄTKOWĄ ofertę.
Oferta, mówiąc skrótowo, sprowadzała się do propozycji przelania na moje konto osobiste środków z limitu karty kredytowej bez stosowanej zazwyczaj w takim wypadku prowizji.

Podziękowałem pani uprzejmie, co spotkało się z (zapewne przewidzianym w skrypcie rozmowy) zdumieniem. Jak można nie skorzystać z takiej okazji?!

Cóż, chciałem być grzeczny. Wyjaśniłem zatem pani, iż nie potrzebuję obecnie pożyczać żadnych pieniędzy.

W tym momencie nastąpił gwóźdź programu.
Pani wykrzyknęła z oburzeniem "Przecież to nie jest żadne pożyczanie! To tak, jakby pan po prostu zapłacił kartą!!!"

Na pytanie, czy przypadkiem płacenie kartą kredytową nie jest właśnie pożyczaniem pieniędzy od banku, pani już nie odpowiedziała.

Nasuwają mi się dwa pytania:
1. Czy naprawdę są jeszcze ludzie, którzy dają się nabrać na tak bezczelną manipulację i wierzą, że płacenie kartą kredytową (lub wypłacanie gotówki z jej limitu) nie jest równoznaczne z zaciąganiem pożyczki?
2. Jeśli tak, to czy wykorzystywanie tej sytuacji przez banki różni się czymkolwiek (w sensie moralnym i etycznym) od działalności pana Marcina P. i jemu podobnych?

Bank

Skomentuj (24) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 399 (487)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…