Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#46598

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia za czasów mojej pracy w salonie znanej sieci komórkowej.

Pewnego dnia do salonu przyszła stała klientka, wyjaśnić sprawę podwyższonych rachunków za abonament. Pani ta, nazwijmy ją Kasia, telefony i abonamenty dla całej swojej rodziny, brała na swoją firmę i zawsze załatwiała to w naszym salonie.

Koleżanka wchodzi na jej konto i mówi, że jakby nie patrzeć wszystko się zgadza, bo rachunki nie są podwyższone, ale doszedł abonament za internet, na który umowę pani podpisała jakieś 2 miesiące wcześniej. Ale pani Kasia jest bardzo zdziwiona, bo żadnego nowego internetu u nas nie brała.
Umowę koleżanka odnalazła, była podpisana w naszym salonie, ale nie przez nią, wtedy była na urlopie i za zastępstwo był kolega. Pani Kasia ogląda umowę, widzi ją pierwszy raz w życiu. Ale wszystkie dane się zgadzają, internet podpięty pod istniejące konto firmowe, więc faktury przychodziły zbiorcze. Zaglądamy na podpis. Imię i nazwisko pani Kasi, ale pismo nie jej.
Tutaj sytuacja robi się poważna, bo ktoś musiał posłużyć się jej dowodem osobistym, bądź znać wszystkie dane do konta.

Wykonujemy telefon do kolegi, który z "panią Kasią" podpisywał umowę. Ponieważ na co dzień, nie pracuje w naszym salonie, pani Kasi nie widział i nie miał pojęcia jak wygląda.
A oto co się wydarzyło.

Przyszła kobieta, podała numer telefonu i nip, co wystarczyło do podglądu na jej konto. Dokładnie wiedziała ile telefonów jest wziętych, znała wysokości abonamentów, nawet normalnie reagowała, gdy kolega zwracał się do niej pani Kasiu.
To wystarczyło, by kolega przy podpisywaniu umowy (dane z dowodu wskoczyły w systemie automatycznie) nie zażądał od niej dokumentu stwierdzającego jej tożsamość.

Prawdziwa pani Kasia, usłyszała tą historię i coś zaczęła podejrzewać kto może się za tym kryć. Na kogo padły podejrzenia? Na siostrę męża.
Zajmowała się u nich księgowością, znała wszystkie dane firmy, jak i jej właścicielki, wiedziała ile i za co płacą. Ale nie spyta przecież wprost, bo to oczywiste, że ta osoba się wyprze. Ale szwagierka dzwoniła kilka razy do salonu w sprawie tego internetu, więc wybieramy numer i koleżanka udaje, że dalej jest przekonana, że rozmawia z prawdziwą panią Kasią, która przysłuchiwała się całej rozmowie. Tak szwagierka wpadła.

Sprawa została załatwiona polubownie, bez wzywania policji, bo to w końcu rodzina. Nie wiem jak można taki numer wywinąć własnemu bratu i jego żonie.

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 648 (682)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…