zarchiwizowany
Skomentuj
(19)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Jak opowiadał KudłatyŁysol o przygodach z technikami od instalacji, to z przykrością stwierdzam. Jest to wyjątkowy rodzaj ludzi.
Co odwalali w firmach ochrony w jakich pracowałem.
1)
Początkowo proszono nas byśmy na umowach pisali:
Centrala, czujnik ( pir, dual, kontraktron). By uniknąć sytuacji, brak sprzętu w magazynie, oraz klient sprawdzi cenę modelu w necie.
Potem ukłon w stronę techników odbił się na nas. Dostawali sprzęt marki DSC, Satel. A wieszali najtańsze noname. A potem wiadomo mieli dla siebie.
Rekordzista podmienił 10 czujników wartych 1200zł sztuka, na 10 wartych 280zł sztuka.
2)
Dojazd do klienta o czasie, o nie. Najpierw własne fuchy trzeba zrobić. Niedojechanie czy spóźnienie na porządku dziennym. A klient poczeka przecież to jemu zależy.
3)
Podkradanie klientów firmy. Zmorą było iż po założeniu alarmu technicy oferowali założenie kamer, już w ich wykonaniu. Specjalistą był jeden technik. Raz, że skopał przegląd i alarm się nie włączył podczas włamania, to tak zainstalował kamery iż po pewnej godzinie zamiast wejść w detekcję ruchu po prostu się wyłączały.
4)
Używanie wozów służbowych jak prywatnych. Po założeniu GPS ukróciło się, ale potem dziwnie wszystkie GPS się popsuły.
5)
Dbanie o dobre wykonanie prac.
FIKCJA!
a to poprute ściany, a to kable źle położone.Bo wygodniej było. Czujniki niedokręcone. Centrale i nadajniki w strefach niezabezpieczonych lub opóźnionych ( Najgorszy błąd). Hiciorem był technik co sygnalizator bezprzewodowy podłączył do prądu przy pomocy zwykłej ładowarki jak do komórki, do zewnętrznego kontaktu, aby wyłączyć wyjca należało podejść i wyjąć wtyczkę.
6)
Po wprowadzeniu zmiany, że kasa niezależna od ilości instalacji tylko stała pensja, montaż 2 czujników wzrósł z 2h do 7h. A czasy oczekiwania na instalację wyniosły ok 3 tyg.
Każda próba walki kończyła się niczym robili co chcieli.
Co odwalali w firmach ochrony w jakich pracowałem.
1)
Początkowo proszono nas byśmy na umowach pisali:
Centrala, czujnik ( pir, dual, kontraktron). By uniknąć sytuacji, brak sprzętu w magazynie, oraz klient sprawdzi cenę modelu w necie.
Potem ukłon w stronę techników odbił się na nas. Dostawali sprzęt marki DSC, Satel. A wieszali najtańsze noname. A potem wiadomo mieli dla siebie.
Rekordzista podmienił 10 czujników wartych 1200zł sztuka, na 10 wartych 280zł sztuka.
2)
Dojazd do klienta o czasie, o nie. Najpierw własne fuchy trzeba zrobić. Niedojechanie czy spóźnienie na porządku dziennym. A klient poczeka przecież to jemu zależy.
3)
Podkradanie klientów firmy. Zmorą było iż po założeniu alarmu technicy oferowali założenie kamer, już w ich wykonaniu. Specjalistą był jeden technik. Raz, że skopał przegląd i alarm się nie włączył podczas włamania, to tak zainstalował kamery iż po pewnej godzinie zamiast wejść w detekcję ruchu po prostu się wyłączały.
4)
Używanie wozów służbowych jak prywatnych. Po założeniu GPS ukróciło się, ale potem dziwnie wszystkie GPS się popsuły.
5)
Dbanie o dobre wykonanie prac.
FIKCJA!
a to poprute ściany, a to kable źle położone.Bo wygodniej było. Czujniki niedokręcone. Centrale i nadajniki w strefach niezabezpieczonych lub opóźnionych ( Najgorszy błąd). Hiciorem był technik co sygnalizator bezprzewodowy podłączył do prądu przy pomocy zwykłej ładowarki jak do komórki, do zewnętrznego kontaktu, aby wyłączyć wyjca należało podejść i wyjąć wtyczkę.
6)
Po wprowadzeniu zmiany, że kasa niezależna od ilości instalacji tylko stała pensja, montaż 2 czujników wzrósł z 2h do 7h. A czasy oczekiwania na instalację wyniosły ok 3 tyg.
Każda próba walki kończyła się niczym robili co chcieli.
technicy
Ocena:
91
(177)
Komentarze