Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#46636

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Mój piesek miał jakiś miesiąc temu wypadek - potrącił go samochód. Wina pieska niestety, kierowcy nie ma co winić. Na szczęście wynikiem był tylko uraz przedniej łapki. Tego samego dnia wezwaliśmy do domu weterynarza, ponieważ nie posiadamy samochodu i nie było jak go przewieść do kliniki.

[W]eterzynarz : A co to się pieskowi stało?
[J]a : Wpadł pod samochód, jest trochę obolały, ale jak na oko mojej mamy (moja mama jest pielęgniarką) poza łapką nic mu nie jest.
[W] : A co jest z łapką? (nawet nie patrząc na psa)
[J] : Nie wiem, kuleje, nie staje na nią, boli jak go dotknąć.
[W] : (łaskawie spojrzał) A to nic, pewnie zbita, ja dam pani maść i zastrzyk żeby go nie bolało, powinno przejść.
[J] : A może pan mu nie wiem, jakieś prześwietlenie zrobi?
[W] : Nie trzeba.

No ok, ja lekarzem nie jestem, on się zna. Leki odebrałam, podawałam według wskazówek. Piesek zaczął nawet po kilku dniach chodzić, ale nadal utykał. Co gorsza na przegubie łapy zaczęły mu się robić ranki. Coś mnie tknęło, że dobrze to nie jest więc poprosiłam chłopaka żeby go zawiózł do lekarza, który się zajmuje zwierzakami jego mamy. Tu nadmienię, że wcześniej takiej możliwości nie było ponieważ mój chłopak pracuje jako kierowca, był wtedy w trasie a wspomniany wet mieszka około 100 km od mnie. Lekarz łapkę obejrzał, zrobił prześwietlenie i załamał ręce.
Co się okazało? Ano to, że łapa jest złamana i to tak paskudnie, że pogruchotany jest cały staw, który na domiar złego "rozszedł się" w kilku miejscach, nie zrośnie się w tym momencie nawet w gipsie bo kości się przesunęły i przebijają już skórę (stąd te widoczne ranki).

Możliwości co dalej?
1) operacja polegająca na próbie skręcenia tego na śruby, bez gwarancji, że się uda o koszcie około 1000-1500 zł : nie stać mnie na to
2) amputacja łapy, z tym, że ciąć trzeba jak najwyżej żeby pies miał możliwość nauczenia się chodzić na trzech
3) uśpienie zwierzaka bo bez ingerencji chirurgicznej wcześniej czy później wda się zakażenie i pies będzie się męczył.

No i teraz siedzę, dzwonię po klinikach weterynaryjnych szukając psiego ortopedy, nie wiem zupełnie co mam kur*** wybrać i mam szczerą chęć zamordowania "weterynarza", który zajmował się Misiem na początku.

weterynarze

Skomentuj (67) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 155 (259)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…