Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#46660

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Aż mnie krew zalewa. Na same stwierdzania typu "psycholodzy uważają, że...". Ale do rzeczy.

Moja malutka kuzynka chodzi do przedszkola. Ma fantazję, oj ma, jak na dziecko w jej wieku. Ogólnie jest bardzo pogodna, radosna, wszędzie jej pełno i w ogóle. Nigdy jej się z niczyjej strony krzywda nie działa. Wczoraj przychodzi do mnie roztrzęsiona ciotka, roztrzęsiona z nerwów oczywiście, z pismem od pedagoga szkolnego, skierowanie małej niech będzie Lenki, do psychologa. Powód? W skrócie:

"Dziecko na rysunkach nie rysuje rąk postaciom, ktoś tam jest po tej stronie, a ktoś inny po tej, (nie pamiętam dokładnie o kogo szło), więc uważamy, że w domu jest ignorowane, potrzebuje więcej czułości i matczynej miłości, a ponadto używa tylko kilku kolorów."

Lenka jest oczkiem w głowie mamy. Ba, ciotka nawet z nią śpi, w życiu nie widziałam radośniejszego dziecka.
Żałosne i wręcz śmieszne, moim zdaniem. Że teraz, pedagodzy i nauczyciele trzymają się sztywnych zasad, reguł i szablonów. To, że dla przykładu dziecko rysuje jakiegoś członka rodziny po lewej stronie a nie po prawej (tak jak mają na szablonie), to znaczy, że jest niekochane i odrzucone?

Sama byłam w podobnej sytuacji. To było w nieco innych czasach, ale mama też stale dostawała podobne pisma, gdy byłam w przedszkolu, że rysuję dziwne kształty, brak jakiejś kończyny itp. Mama wypisała mnie wtedy z przedszkola. Obecnie studiuję na ASP.
Niektóre dzieci mają swoją fantazję, a takie sztywne reguły ustalone przez psychologów, mają robić z nich jakieś odosobnione, niekochane przez rodziców "wyrzutki", a z rodziców potworów? Bo ja tak to widzę.

Na pytanie do Lenki, dlaczego używała tylko kilku kolorów, odpowiedziała, że reszta kredek była połamana, a panie nie wiedziały gdzie są temperówki. I kłóć tu się z "mądrzejszymi pedagogami"...

przedszkole

Skomentuj (60) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 771 (929)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…