zarchiwizowany
Skomentuj
(19)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
W ubezpieczeniach są pewne procedury, których przeskoczyć się nie da, z troski o własny tyłek.
Ale facet, który wczoraj przyszedł, wykazał się naprawdę pomysłowością i zemstą.
Przychodzi on chce ubezpieczyć nowy wóz, 3 letniego Opla. OC i AC.
Ok, wyliczam. Pełne ubezpieczenie, wszystko wyliczone, polisa gotowa. Wydrukowana, super. Facet szczęśliwy. Do momentu gdy mówię, że teraz idziemy zrobić zdjęcia wozu do polisy AC.
- Panie, ale ja wozem nie jestem.
No dobra, czasem ludzie jak mają blisko podchodzą do biura.
- A gdzie stoi wóz? Możemy podjechać, zrobię zdjęcia.
- Panie to daleko jest, a ja mam tylko chwilę urwałem się z pracy.
W tym momencie czuję jak zapala się czerwona lampka. I grzecznie tłumaczę, że bez zdjęć polisy mu nie sprzedam.
Lament jak to on czas traci, ma pieniądze, podpiszmy, a on podjedzie jutro pojutrze itd. Ja twardo przy swoim i mówię:
- Jeśli nie chce pan okazać pojazdu, to anuluję tę polisę i koniec.
Facet obrażony poszedł.
2h potem dostaję telefon od przełożonego iż poszła na mnie skarga, w jaki to ordynarny sposób potraktowałem klienta i odmówiłem mu ubezpieczenia (mam świadków naszej rozmowy) i w ogóle byłem chamski w stosunku do niego. Ale jak powiedziałem, że chciał AC bez zdjęć wozu, to problemu nie ma.
A teraz wyjaśniam - zdjęcia są konieczne, że taki wóz istnieje i w jakim jest stanie, a by potem nie było, mam szkodę, która de facto już była. Ale podejrzewam, że facetowi wóz normalnie ukradli.
Ale facet, który wczoraj przyszedł, wykazał się naprawdę pomysłowością i zemstą.
Przychodzi on chce ubezpieczyć nowy wóz, 3 letniego Opla. OC i AC.
Ok, wyliczam. Pełne ubezpieczenie, wszystko wyliczone, polisa gotowa. Wydrukowana, super. Facet szczęśliwy. Do momentu gdy mówię, że teraz idziemy zrobić zdjęcia wozu do polisy AC.
- Panie, ale ja wozem nie jestem.
No dobra, czasem ludzie jak mają blisko podchodzą do biura.
- A gdzie stoi wóz? Możemy podjechać, zrobię zdjęcia.
- Panie to daleko jest, a ja mam tylko chwilę urwałem się z pracy.
W tym momencie czuję jak zapala się czerwona lampka. I grzecznie tłumaczę, że bez zdjęć polisy mu nie sprzedam.
Lament jak to on czas traci, ma pieniądze, podpiszmy, a on podjedzie jutro pojutrze itd. Ja twardo przy swoim i mówię:
- Jeśli nie chce pan okazać pojazdu, to anuluję tę polisę i koniec.
Facet obrażony poszedł.
2h potem dostaję telefon od przełożonego iż poszła na mnie skarga, w jaki to ordynarny sposób potraktowałem klienta i odmówiłem mu ubezpieczenia (mam świadków naszej rozmowy) i w ogóle byłem chamski w stosunku do niego. Ale jak powiedziałem, że chciał AC bez zdjęć wozu, to problemu nie ma.
A teraz wyjaśniam - zdjęcia są konieczne, że taki wóz istnieje i w jakim jest stanie, a by potem nie było, mam szkodę, która de facto już była. Ale podejrzewam, że facetowi wóz normalnie ukradli.
ubezpieczenia.
Ocena:
464
(512)
Komentarze