Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#46888

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O głupocie i nieodpowiedzialności niektórych właścicieli czworonogów.

Mój tata jest leśniczym. Jakiś czas temu przyszła do niego nasza daleka sąsiadka. Kobieta wraz z mężem posiada kilka owczarków niemieckich, dość agresywnych, które zawsze (!) na noc są wypuszczane do lasu. Prośby, groźby - jak grochem o ścianę.

Tym razem państwo wybrali się na spacer z jednym psem (oczywiście bez smyczy ani kagańca). Pech chciał, że na leśnej ścieżce pojawił się dzik. Duży dzik, z dużymi kłami. Pies poczuł instynkt i rzucił się na dzika. Nie skończyło się to dla niego najlepiej - z walki wyszedł 'na tarczy' - poważnie poturbowany i poraniony.

Kobieta przyszła do taty żądając (tu! teraz! natychmiast! - byłam świadkiem tej rozmowy) odszkodowania i zwrotu kosztów leczenia psa od taty, od całego nadleśnictwa, ba! od całych Lasów Państwowych. No bo kto to widział, żeby dzikie zwierzę atakowało (moim zdaniem się broniło) jej biednego pieska, który teraz cierpi w klinice i nie wiadomo czy przeżyje? Kto zapłaci kilka tysięcy za leczenie i rehabilitację?

Tato czeka na oficjalną skargę za nieupilnowanie dzika.

Skomentuj (62) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1176 (1212)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…