Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#46924

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Nigdy nie wiedziałem, że oddanie butelek to taka skomplikowana operacja. Już przyzwyczaiłem się, że oddając butelki po piwie w ALMIE muszę mieć paragon zakupu. Na początku było ciężko, ale w końcu udało mi się nie wyrzucać zbędnych papierów i zbierałem te paragony.

Ostatnio nagromadziło mi się trochę butelek, więc postanowiłem je oddać. Przychodzę do ALMY, staję przy punkcie informacyjnym (gdyż tylko ta kasa jest godna przyjąć zwrot butelek) i czekam. Nikt nie podchodził więc podszedłem do „zwykłej” kasy, pani z wielką pretensją poinformowała mnie, że ona dopiero przyszła i że ona nie zajmuje się przyjmowaniem butelek. Wróciłem do poprzedniej kasy. Za mną ustawiły się kolejne osoby. Podchodzi ochroniarz i informuje, że kasa/punkt informacyjny jest nieczynna, więc mu mówię, że chciałem oddać butelki. Wziął krótkofalówkę z kimś porozmawiał i informuję mnie, że butelki mogę zwrócić po południu! Już nie wytrzymałem, gdyż praktycznie za każdym razem robią jakieś problemy, więc poprosiłem kierowniczkę sklepu. W między czasie, tamta kasjerka przeprosiła mnie, gdyż myślała, że ktoś w punkcie informacyjnym jest. Już widzę jakby przyszła do tej kasy przyjąć butelki.

Kierowniczka: Dzień dobry.
Ja: Dzień dobry, chciałem oddać butelki.
K: Niestety jest to niemożliwe. Nie ma kompetentnego pracownika, który mógłby przyjąć butelki.
J: Słucham?
K: Osoba ta będzie dopiero po południu, wtedy proszę przyjść z butelkami.
J. Przepraszam, to żeby przyjąć butelki trzeba mieć jakieś wyższe kwalifikację?
K: Tak.
J: Czyli co, to musi być osoba z wyższym wykształceniem, która będzie godna odebrać ode mnie butelki?
K: Ta osoba posiada uprawnienia w systemie, aby zaksięgować zwrot butelek.
J: Czyli rozumiem, że jak kupię piwo, to kaucję może każdy pobrać, ale ze zwrotem już jest problem.
K: Dokładnie tak.
J: Niech pani nie żartuje. Oddając butelki w tym sklepie czuję się jak jakiś lump, zbierający butelki po śmietnikach i chcący wyłudzić od was pieniądze. Nigdy nie zauważyłem, żeby pracownica pani sklepu wpisywała coś do komputera, zawsze wyjmowała saszetkę z pieniędzmi, brała paragon i wydawała odpowiednią kwotę. Do tego naprawdę nie trzeba mieć specjalnych kompetencji.

Kierowniczka chyba zrezygnowała, weszła za kasę, zadzwoniła do kogoś ile wynosi kaucja, następnie jakiś pracownik, przyniósł jej saszetkę z pieniędzmi i wydała mi odpowiednią kwotę, po czym poinformowała kasjerki, że pieniądze za butelki znajdują się w szafce, gdyby ktoś chciał znów oddać.

sklepy

Skomentuj (44) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 621 (739)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…