Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#47231

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Nie wiedziałam do dziś, że książki mogą być szkodliwe na tyle by je niszczyć...

Mieszkam w czteropiętrowym bloku. W naszej klatce przeważają emeryci. Rózni są: poza moją piekielną, szczekającą sąsiadką zza ściany (tą samą, która z zemsty za brak mleka zdemolowala Kotkowo) na ogół nieszkodliwi, nie czepiają się za bardzo o drobiazgi. Generalnie wymieniamy powitania i kilka miłych, acz obojętnych uwag o pogodzie.

Zdarzyło się jednak, że pół roku temu odwiedziła mnie starsza pani mieszkająca piętro niżej. Grzecznie spytała, czy nie wybieram się na zakupy, a jeśli się wybieram, to czy mogłabym zrobić dla niej kilka sprawunków. Oczywiście, dlaczego nie? Tak sobie rozmawiamy a wzrok sąsiadki bładzi po moim księgozbiorze. A jest okazały: można powiedzieć, ze to praca dwóch pokoleń, więc woluminy idą w setki a półki ciągną się wzdłuż długości ściany-od podłogi do sufitu. Pani spytała, czy nie pożyczylabym jej czegoś do czytania. Serdecznie nie cierpię pożyczania książek (za wiele do mnie nie powróciło bo ludzie mają dziwną tendencję do uważania cudzych książek za swoją własność), ale z sąsiadami lepiej w zgodzie zyć, więc Pani wybrała sobie dwie pozycje. Odtąd regularnie pozyczała książki i, sprawiedliwie przyznaję, oddawala w idealnym stanie i bez przetrzymywania w nieskonczonośc.

Ze dwa miesiące temu pozyczyła ode mnie : "szkarłatny płatek i biały", Michela Fabera (nawiasem mówiąc, polecam tę powieść http://www.dziennik-literacki.pl/recenzje/F/27,Faber-Michel,Szkarlatny-platek-i-bialy ). Lojalnie uprzedziłam o tematyce i dość..naturalistycznych scenach i opisach. Ot, żeby potem nie miała żalu i żeby wiedziała, czego się po lekturze powieści spodziewać. Chyba nie zrazily ją moje slowa, ze książka zawiera tematy, o których Dickens nie mogł pisać ze względu na kaganiec moralności.

Czas mijał a ani książki ani pani ani widu ani słychu. Wczoraj zeszłam piętro niżej , zapukałam do drzwi, gadka szmatka, w koncu pytam, czy sąsiadka skończyła już czytać, a jesli tak to poproszę o zwrot.

Reakcja sąsiadki zwaliła mnie z nóg. Oświadczyła, że książkę wyrzuciła, choć powinna spalić ją w piecu ale z oczywistych względów (mamy kaloryfery) tego nie uczynila. Bo jak można pisać takie bezeceństwa! I ja powinnam być jej za to wdzięczna. Tak.

Już nawet nie dociekałam, za co powinnam tę wdzięczność okazać. Zaniemówiłam po prostu. Po dłuższej chwili zdołałam jedynie wykrztusić, żeby na żadną więcej książkę nie liczyła z mojej strony.

Dzisiaj odkupiłam sobie egzemplarz książki, zniszczonej przez osobę, która z wielu plaszczyzn powieści zauważyła tylko tę zawierającą:'momenty". I oświadczam uroczyście: NIGDY żadnej książki już nikomu nie pozyczę, nawet za cenę sąsiedzkiej niechęci.

sąsiedzi i książki

Skomentuj (24) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 282 (352)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…