Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#47439

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Ja wiem, że wariaci zdarzają się wszędzie, ale są chyba jakieś granice...
Mój najmłodszy (pięciolatek) chory. Kaszel, trochę gorączki. Idziemy do przychodni. Numerek na 10:00 – u nas zwykle te numerki idą dość sprawnie, ale czasem trzeba chwilę poczekać, wiadomo.

No to czekamy. w naszej przychodni jest taki oddzielny korytarzyk, gdzie są tylko drzwi do pediatrów – dzięki temu małe dzieci nie muszą czekać razem z kaszlącymi dorosłymi. Trzy ławeczki, dwa gabinety, w każdym gabinecie jedna pani doktor. No i czeka sobie w takiej małej poczekalni czwórka małych pacjentów w wieku od 3 do na oko 6 lat. Czwórka małych – to siłą rzeczy osiem osób, bo przecież dziecko samo do lekarza nie chodzi. Traf chciał, że poza mną z maluchami było jeszcze dwóch tatusiów i tylko jedna mamusia. Tylko jedna – ale piekielna za całe stado…

Otóż mamusia okazała się być Wojującą Feministką (WF).
Zaczęło się od tego, że jeden z tatusiów rozmawiając przez telefon powiedział komuś "po drugiej stronie słuchawki", że niestety spóźni się do pracy, bo czeka z córką u lekarza. Pani natychmiast (głośno!) to skomentowała:

(WF): – O, proszę, jaki oburzony, że musi chwilę z własnym dzieckiem poczekać! A jak kobiety chodzą z dziećmi do lekarza, to nikt się nie przejmuje, że muszą czekać!

Oczy otworzyły mi się szeroko ze zdziwienia: pan o którym mowa w żaden sposób nie dał do zrozumienia, że czeka za długo ani że jest tym czekaniem zirytowany – udzielił prostej informacji, że się spóźni bo…

Później był już tylko gorzej. Usłyszeliśmy że "jak się chciało mieć dzieci, to teraz trzeba mieć czas się nimi zajmować!" (powiedziane tonem pouczająco–protekcjonalnym), że "facet to myśli, że kobieta jest od opieki nad dzieckiem, a sam to nie chce d... ruszyć" i tak dalej.

Gryzłem się w język, bo jestem złośliwy i bałem się że chlapnę coś, czego nie chciałbym chlapnąć przy małych dzieciach. W końcu jeden z pozostałych tatusiów przerwał pani WF – skądinąd grzecznie i kulturalnie, ale dość stanowczo – sugerując jej żeby się rozejrzała i zauważyła, że poza nią w poczekalni są właśnie sami tatusiowie, więc swoje pouczające wywody kieruje chyba w zła stronę.

Pomogło – ale na krótko. Każde nasze słowo – czy to skierowane do dzieci, czy przez telefon, czy do innych oczekujących – było natychmiast komentowane z charakterystyczną złośliwością i wyraźnym poczuciem wyższości. Dowiedzieliśmy się, że pani WF jest wykształcona (nie, serio?), więc żebyśmy nie pozwalali sobie na patrzenie na nią z góry (mówiąc szczerze – żaden z nas w ogóle na nią nie patrzył, bo każde spojrzenie wywoływało natychmiastową reakcję: zarzuty o seksizm i "gapienie się"). Chwilami naprawdę żałowałem że kultura nie pozwala mi powiedzieć pani WF co naprawdę myślę.

Ale szczyt nastąpił na kilka chwil przed tym, jak wszedłem z synkiem do gabinetu. Siedziałem, starając się nie zwracać uwagi na gadania WF, odpowiadałem na pięćset czterdzieste pytanie synka ("A dlaczego ta zebra na rysunku ma niebieskie paski?") i bezwiednie stukałem otwartą dłonią o ławkę, wybijając jakiś rytm który kołatał mi się w głowie. Dłoń była prawa. Stukanie było dość metaliczne, bo (nie zdając sobie z tego sprawy) stukałem o ławkę… obrączką, którą miałem na palcu. Błąd.

Pani WF wzięła oddech i wygłosiła długie kazanie sprowadzające się do tego, że małżeństwo to przeżytek wymyślony wyłącznie w celu uciemiężenia kobiety, a poza tym (uwaga!) na pewno robię to specjalnie, żeby (uwaga!) zademonstrować swoją wyższość wobec niej, jako samotnej matki!

Już otwierałem usta, ale w tym momencie otworzyły się drzwi do gabinetu i wysunęła się głowa naszej pani doktor – osoby skądinąd cudownej, ale bardzo stanowczej i zdecydowanej. Pani doktor w krótkich, acz mocnych słowach poradziła pani WF żeby zachowała swoje teorie dla siebie i nie darła się pod drzwiami, bo przeszkadza jej w badaniu pacjentów.

Pani WF umilkła i więcej je nie słyszeliśmy. Żal mi tylko jej dziecka.

służba_zdrowia

Skomentuj (51) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1034 (1086)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…