zarchiwizowany
Skomentuj
(28)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Budowa w Niemczech, kilka lat temu.
Leje jak z cebra.
W wykopie, w błocie po kolana pracuje brygada Polaków. Trudzą się strasznie, ślizgają w rozmiękłej glinie, istna katorga.
Spod wiaty na sprzęt, pod którą wcześniej zniesiono dla ochrony co droższe narzędzia pracę obserwuje i nadzoruje polski zastępca kierownika budowy.
Na prośby o zakończenie pracy, lub chociaż przerwę na wypompowanie błota, czy przeczekanie ulewy dowcipkuje, że chłopaki nie z cukru, że nic im nie będzie.
Na budowę wjeżdża Niemiec, kierownik budowy i natychmiast przerywa pracę, mimo protestów gościa spod wiaty.
Bierze go do biura i przy otwartych drzwiach jedzie jak psa za zaistniałą sytuację.
Na odchodnym, rzuca za oddalającym się polskim szefem łamaną polszczyzną:
- Polska świnia!
Leje jak z cebra.
W wykopie, w błocie po kolana pracuje brygada Polaków. Trudzą się strasznie, ślizgają w rozmiękłej glinie, istna katorga.
Spod wiaty na sprzęt, pod którą wcześniej zniesiono dla ochrony co droższe narzędzia pracę obserwuje i nadzoruje polski zastępca kierownika budowy.
Na prośby o zakończenie pracy, lub chociaż przerwę na wypompowanie błota, czy przeczekanie ulewy dowcipkuje, że chłopaki nie z cukru, że nic im nie będzie.
Na budowę wjeżdża Niemiec, kierownik budowy i natychmiast przerywa pracę, mimo protestów gościa spod wiaty.
Bierze go do biura i przy otwartych drzwiach jedzie jak psa za zaistniałą sytuację.
Na odchodnym, rzuca za oddalającym się polskim szefem łamaną polszczyzną:
- Polska świnia!
Ocena:
829
(923)
Komentarze