Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#47788

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Miało być w komentarzu do tej historii: http://piekielni.pl/47786, ale pomyślałam, że może jednak wrzucę oddzielnie...

Miałam podobną sytuację z sobą w roli głównej.
W tramwaju posadziłam moje dwie małe siostry na krześle, ojciec stanął obok nas, mnie złapał w pasie, bo tłok taki, że nie miałam już czego się chwycić i tak sobie jedziemy, rozmawiając, przytuleni - ja koło lat 17tu, młode wtedy ze 4 lata miały, ojciec 41.
Borze szumiący, chyba cały wagon na nas się gapił i szeptał. Niestety, nie przesadzam. Mnie się najpierw głupio zrobiło, ale jak tata dał mi do zrozumienia, że nie ma się czym przejmować, to zaczęliśmy żartować na temat całej sytuacji. Ojciec sam westchnął w pewnej chwili "moja ty zepsuta córo, jak śmiesz mnie uwodzić", co odwróciło parę spojrzeń.
Nie wszystkie - w pewnej chwili podeszła do nas jakaś pani i powiedziała, że "dzieci bardzo podobne do mamy", patrząc na mnie znacząco.
Niewinna byłam, to zbaraniałam tylko i wybąkałam, że "dziękuję, przekażę". Pani spojrzała na mnie zaskoczona.
- Skąd pani zna naszą mamę? - drążyłam temat, choć zaczynało mi świtać, co pani chodziło po głowie. (Po co w ogóle się wtrącać? Po co jej był ten komentarz? Do dziś nie rozumiem...)
- Niewątpliwie znajoma ze studiów, córuś - powiedział tata z uśmiechem, ściskając moje ramię. - Żona siedzi w domu, wybrałem się z córami na miasto. Czy mogłaby się pani przedstawić, żebyśmy wiedzieli od kogo przekazać pozdrowienia?
Dawno nie widziałam, żeby ktoś tak szybko się ulatniał z tramwaju...

Podobna sytuacja miała miejsce jak razem z bratem i siostrami czekaliśmy na przystanku na autobus. Ja, wówczas też jakoś w okolicach 18roku życia, siedzę i czytam, brat (młodszy o dwa lata, ale wyższy ode mnie i poważniejszy, więc wygląda na starszego) w coś grał na PSP, młode rozbrykane biegały wokół przystanku.
I nagle przysiada się do nas jakiś jegomość i zaczyna nam wciskać ubezpieczenie. Próbowałam panu wytłumaczyć, że z tym to raczej nie do nas, ale nie dał mi skończyć - zaczął tyradę o tym, jak to młodym małżeństwom jest w tych czasach ciężko, zwłaszcza z dziećmi.

Już pomijam fakt, że cała nasza czwórka, jak to rodzeństwo, jest bardzo do siebie podobna.
Bardziej mnie ciekawi, jak można było wtedy mnie, około osiemnastoletnią dziewoję, która przez okrągłą twarz i pućki zamiast policzków zawsze była wszędzie brana za młodszą, uznać za młodą mamę bliźniaczek, które są ode mnie o trzynaście lat młodsze...
Różnica jest za mała, żebym faktycznie mogła być ich mamą, a tymczasem nawet nasze osiedle (po tym jak przez dobre pół roku widzieli moją mamę z wielkim brzucholem) jak zobaczyło mnie z bliźniaczym wózkiem wytaczającą się z windy, zaczęło huczeć od plotek, że młoda mama...
Przerażające...

komunikacja_miejska

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 260 (342)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…